I nie chodzi tu o temperaturę dyskusji, tylko o trudne warunki, w jakich obradują radni. Sala - 60 metrów kwadratowych, a w niej czasami 80 osób , brak wentylacji, do tego linoleum odrapane ściany i krzywy sufit. - Jest trochę ciasno - delikatnie rzecz ujmuje Bronisława Ćwikła. sekretarz gminy.
Radni z utęsknieniem czekają na przerwy w obradach i otwierają okna. Ale w uchwale budżetowej nie ma ani słowa o remoncie sali sesyjnej.- Sukcesywnie będziemy poprawiać warunki w sali obrad. Zaczęliśmy od drobiazgów np. wymiany krzeseł na węższe - mówi Małgorzata Sameć, burmistrz Okonka. W styczniu pojawią się nowe mikrofony, jeden na dwóch uczestników sesji.
Koszt remontu sali to kilkaset tysięcy złotych.
Kinga Grabowska