Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał rację jego obrońcy i uchylił trzymiesięczny areszt. Podejrzany już opuścił celę. Prokuratura postawiła Radosławowi B. zarzuty nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań.
Chodzi o kobietę, która zgłosiła się na policję i zeznała, że widziała, jak chłopak w niebieskiej kurtce rzuca coś do Warty z Mostu Świętego Rocha. Później przyznała, że kłamała. Za złożenie takich zeznań miała dostać pieniądze od Radosława B.
Dziś sąd uznał, że zachowanie kobiety budzi wątpliwości, co z kolei przekłada się na dowody, które miałyby świadczyć o winie współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego. Decyzja sądu jest prawomocna. Podejrzany na posiedzenie sądu nie został doprowadzony.
Magdalena Konieczna/pś/int