Z marketów woda niegazowana zniknęła w pół dnia. Miasto uruchomiło cztery punkty wydawania jej z beczkowozu i w butelkach. Momentami stały po nią kolejki. Mieszkańców niepokoi fakt, że do skażenia doszło już kilka dni temu. Niektórzy twierdzą, że od poniedziałku, i że woda z kranu śmierdziała.
"Nic mi o tym nie wiadomo" - powiedział nam wiceburmistrz Karol Nowak, zapytany czy to prawda, że do skażenia doszło kilka dni przed piątkowym komunikatem sanepidu. Nowak powiedział ponadto, że nie wie, kiedy i dlaczego doszło do skażenia.
Ale już rzeczniczka Sanepidu we Wrześni, Anna Węclewska na pytanie naszego reportera: "Podobno już trzy dni temu doszło do skażenia" odrzekła: "Jest też taka możliwość. My informację dostaliśmy dzisiaj (tj. w piątek, 24 lutego - przyp. red.) i od razu uruchomiliśmy niezbędne procedury".
Na pytanie, czy w takim razie możemy być spokojni o użytkowników tej wody, Węclewska odpowiedziała: "Możemy być spokojni. Nie było to bardzo duże stężenie tą bakterią".
Odpowiedzialne za wodociągi przedsiębiorstwo (PWiK) - milczy. Gdy najpierw tam zadzwoniliśmy, a potem pojechaliśmy, usłyszeliśmy to samo: tylko prezes może udzielić informacji, a go nie ma i nie będzie.