Przynętą będą ziemniaczane obierki i przysmak dzików - kolby kukurydzy. Nasz reporter towarzyszył w rekonesansie inspektorowi do spraw zarządzania kryzysowego w Nowym Tomyślu, Jerzemu Kimstaczowi.
- Tutaj w tym jarze, tak jak Pan widzi to zalesienie, tam jest takie zalesienie terenu, mam nadzieję, że je złapiemy.
- W każdej chwili teraz możemy się ich spodziewać?
- Tak, w każdej chwili, są gdzieś w odległości 50 metrów od nas.
Dwie lochy bytują w pobliżu nowotomyskiego ZOO i terenów rekreacyjnych i spacerowych. Jerzy Kimstacz radzi jak się zachować w konfrontacji z dzikiem.
Jest dobrze, gdy człowiek w bezpośredniej konfrontacji z dzikiem, czy w lesie, czy tak jak tutaj w terenach miejskich, należy podnieść bezwzględnie ręce do góry, pokazać im, że "jestem duży i się Ciebie nie boję", ale będę sobie powolutku odchodził do tyłu.
Lochy złapane w żywołapkę zostaną uśmiercone. Nie można ich wywieźć do lasu, bo Nowy Tomyśl leży w rejonie zagrożonym Afrykańskim Pomorem Świń. Warchlaki trafią do zwierzęcego azylu.