Ze względu na zagrożenie koronawirusem nie było hucznych dożynek, tylko msza celebrowana przez prymasa Polski i kameralne spotkanie na przykatedralnym placu.
Rolnicy tegoroczne zbiory chwalą i mówią, że zbiory są powyżej przeciętnych. Rolnik spod Kępna mówił, że powyżej siedmiu ton zboża z hektara wyszło na jego 200 ha gospodarstwie - od jęczmienia po pszenicę.
Pogoda nie była w tym roku problemem. Pogoda była w tym roku idealna. W momencie, kiedy przyszły opady deszczu także rośliny okopowe nie są zagrożone
- mówił rolnik spod Grodziska. Kukurydza też nie najgorzej - chyba że dziki coś zjedzą - dodawał.
Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej Piotr Walkowski przyznał, że zbiory są około 30 proc. wyższe niż ubiegłoroczne, więc jest radość.
Jednak ze zbiorami borykali się plantatorzy owoców i warzyw. Brak rąk do pracy i niektóre plantacje nie zostały zebrane. Rolnicy narzekali także na skup zboża, który ze względu na przepełnione elewatory w niektórych rejonach został wstrzymany.