To, że dominikanie zeszli z tego posterunku, jakim od 25 lat była Lednica to jest smutek, żal, niedowierzanie, a z drugiej strony zgorszenie, bo jest to równoznaczne z tym, że nie można tu prowadzić działalności duszpasterskiej, a przecież ten ośrodek dla tej idei powstał. Takie było dzieło i zamysł ojca Jana Góry, który był z jednej strony dominikaninem, ale z drugiej doskonale rozumiał sprawy świeckich. Mamy obawy, że dominikanie chcą robić Lednicę po swojemu. Boimy się, że Lednica będzie zupełnie inna, jeśli się ostanie. Chcielibyśmy razem z dominikanami kontynuować to dzieło, które ojciec Jan Góra wytyczył
- mówi Bogdan Kowalski, prezes Stowarzyszenia Lednica 2000.
Duszpasterz Lednicy ojciec Wojciech Surówka powiedział nam, że do czasu zakończenia negocjacji ze stowarzyszeniem Lednica 2000 zakon nie
komentuje sprawy.
Stowarzyszenie Lednica 2000 obawia się, że jeśli rozwiąże umowę z dominikanami to na Lednicy skończą się doroczne Apele Młodych, na które zjeżdżały dziesiątki tysięcy osób z całej Polski.
dzięki - ta publikacja, jakkolwiek też jednostronna, rzuca trochę światła na sprawę. Wg mnie dominikanie po prostu wiedzą, że nie pociągną Lednicy bo nie mają w szeregach drugiego o. J. Góry - nie ich wina. Tylko czemu zachowują się w tej sytuacji jak pies ogrodnika - czy w całym polskim Kościele nie ma kogoś z analogicznymi charyzmatami jak te o. Góry?