Jako pierwsza przy lekarzu usiadła jego żona Zofia Fluder.
Czuję ogromne wzruszenie, trudno mi było mówić, w ustach mi zaschło i musiałam się mocno kontrolować żeby nie płakać. Pacjenci z dziećmi przychodzili do nas nawet do 3 w nocy, nawet o 5 rano wychodzili. Doktor znosił to, bo...szybko spał. Swoją postawą życiową zasłużył. Już na zawsze będzie ze swoimi pacjentami w centrum Gniezna.
- mówiła doktorowa.
Ławeczka z brązu z pomnikiem doktora Fludra kosztowała 170 tys zł. Jedną trzecią zebrali pacjenci, a resztę dołożyło miasto Gniezno. Imieniem dr Fludra nazwano także zrewitalizowany skwer, na którym stanęła ławeczka.