Piotr Wawrzyniak z Konfederacji mówi, że nie dość, ze składy są za krótkie, co powoduje przeładowanie i ścisk, pociągi się spóźniają, to jeszcze nagle, bez uprzedzenia, Koleje Wielkopolskie podnoszą ceny biletów. "Pan Marszałek Woźniak i jego urzędnicy nie mają kontaktu z rzeczywistością" - mówi Piotr Wawrzyniak.
Jako jakaś rekompensata, nagroda dla tych, którzy jeżdżą pociągami, a zwłaszcza Kolejami Wielkopolskimi, nagła i niezapowiedziana i nigdzie nieogłoszona podwyżka biletów. Wyszło to w ten sposób, że ludzie, przychodząc w sobotę na dworzec, kupując bilet, dowiedzieli się, że te bilety są droższe. Nigdzie nie było żadnej informacji
- mówi Piotr Wawrzyniak.
Robert Pilarczyk, dyrektor Departamentu Transportu, tłumaczy, że nie tylko Koleje Wielkopolskie podniosły ceny, ale zmianę taryfy przeprowadzili przewoźnicy regionalni niemal w całej Polsce i było ono wynikiem porozumienia. Ceny biletów wzrosły o 3%. "Aby zapewnić funkcjonowanie przewozów, konieczna była korekta cen biletów"
- mówi Pilarczyk.
Jest to przede wszystkim wyjście naprzeciw rosnącym kosztom przewozów. Jako Urząd Marszałkowski oczywiście na następny rok bardzo zwiększyliśmy środki na rekompensatę, natomiast aby utrzymać rozkład jazdy, który w tej chwili realizujemy i aby on mógł być realizowany w roku następnym, niestety, ale są również potrzebne dodatkowe przychody z biletów
- mówi Robert Pilarczyk.
Robert Pilarczyk podkreśla, że przychody z biletów pokrywają zaledwie niecałe 40% kosztów funkcjonowania Kolei Wielkopolskich. Rekompensata, jaką Urząd Marszałkowski przekazał regionalnemu przewoźnikowi, wyniosła w tym roku 320 mln złotych. "Doliczyć trzeba jeszcze chociażby koszty
naprawy taboru, czyli 50 mln złotych" - dodał Pilarczyk.