W pierwszej połowie - mimo znaczącej przewagi poznaniaków - do siatki trafiali zawodnicy Rakowa. Gole zdobyli Vladislavs Gutkovskis i Mateusz Wdowiak.
Nadzieję na odwrócenie losów spotkania dała Lechowi w 52. minucie bramka wprowadzonego po przerwie do gry Joao Amarala. Rywale odpowiedzieli jednak trafieniem Iviego Lopeza i nie oddali już zwycięstwa do końcowego gwizdka sędziego.
Spotkania nie obejrzała kilkutysięczna grupa kibiców Kolejorza, którym nie pozwolono wnieść na trybuny większych flag i meczowej oprawy. Pod bramami stadionu doszło do przepychanek z policją, która użyła gazu łzawiącego.
90'+4 Koniec meczu. Gratulacje dla Rakowa Częstochowa za zdobycie Pucharu Polski. pic.twitter.com/z2AvMBtuwa
— Lech Poznań (@LechPoznan) May 2, 2022
Dawid Kownacki przyznał po meczu, że przeciwko drużynie z Częstochowy nie można popełniać błędów.
Wbrew pozorom pierwsza połowa nie była zła w naszym wykonaniu, bo dominowaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje. Przydarzyły nam się dwa błędy, które Raków wykorzystał, a wiedzieliśmy, że rywal gra bardzo konsekwentnie i potrafi błędy wykorzystać, których się nie ustrzegliśmy i do przerwy przegrywaliśmy 0:2. W przerwie porozmawialiśmy, dobrze zareagowaliśmy strzelając gola i uwierzyliśmy, że będzie dobrze, niestety później konkretów zabrakło
- mówił napastnik Kolejorza.
Na stadion nie weszła zorganizowana, ponad 10-tysięczna grupa kibiców Lecha. Fani chcieli wnieść sektorową flagę, co podczas tego meczu było zabronione. Piłkarze Lecha pytani przez naszego reportera po meczu nie chcieli komentować tej sytuacji. Krótko odniósł się do tego trener Maciej Skorża.
Taki mecz jak dzisiaj, finał, powinien odbyć się przy pełnych trybunach i tyle mam do powiedzenia
- mówił Maciej Skorża.
W internecie pojawiły się filmy, na których widać, że przed stadionem, gdzie w czasie meczu byli kibice Lecha, interweniowała policja używając siły i gazu łzawiącego. Zakaz wnoszenia na mecz flag większych niż dwa na półtora metra wydał prezydent Warszawy w oparciu o opinię Państwowej Straży Pożarnej.