O trofeum we Wrześni zagrają miejscowa czwartoligowa Victoria oraz Unia Swarzędz z trzeciej ligi. Faworytem jest oczywiście zespół notowany wyżej, ale trener Unii Tomasz Bekas zawsze powtarza, że futbol uczy pokory.
Wiadomo, że to są trudne spotkania i cechy wolicjonalne są zawsze na najwyższym poziomie u zawodników z niższego szczebla. Musimy się bardzo dobrze mentalnie nastawić do tego spotkania i na pewno nikt nie zlekceważy przeciwnika
- mówi Bekas.
Victoria chce wykorzystać fakt, że jest gospodarzem finału, a silniejszego rywala się nie boi, bo już w półfinale wyeliminowała trzecioligową Polonię Środa i ma swoje atuty.
Zespołowość, zaangażowanie i motywacja to są nasze cechy. Chłopacy są zmotywowani, żeby nawiązać równorzędną walkę i mają odpowiednie umiejętności, aby w tym finale powalczyć
- mówi prezes klubu z Wrześni, Mateusz Kuliński.
Finał wielkopolskiego Pucharu Polski zawsze ma efektowną oprawę, a oprócz trofeum nagrodą jest awans na szczebel centralny. Zwycięzca jesienią może więc zagrać nawet z drużyną z ekstraklasy.
Oba kluby mają już takie doświadczenia, bowiem Victoria w 2001 roku zmierzyła się z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski (porażka 0:3), a Unia w 2010 roku zagrała z Pogonią Szczecin (porażka 0:4).
Początek dzisiejszego meczu Victorii Września z Unią Swarzędz o 17.30.