Operacja antyterrorystyczna Prigożyna na terytorium Rosji już doprowadziła do zajęcia Rostowa nad Donem, niektórych tras federalnych, a także sztabu Południowego Okręgu Wojskowego i (sił inwazyjnych uczestniczących) w wojnie z Ukrainą. (...) Rozłam w elitach jest aż nazbyt oczywisty. Przytakiwanie i udawanie, że wszystko jest załatwione, nie daje rezultatów
- napisał Podolak.
Dodał, że "ktoś na pewno musi przegrać": albo Prigożyn, albo "zbiorowy +antyprigożyn+", czyli Putin i jego otoczenie.
W piątek Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz wagnerowców, co skutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.
W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siegieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę".
Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.