Wczoraj i dziś doszło tam do serii eksplozji między innymi w obiektach marionetkowych władz. Według Ukrainy, za eksplozjami stoją rosyjskie służby specjalne, które chcą uzasadnić ewentualny atak na Ukrainę z Naddniestrza.
Jak czytamy w komunikacie ukraińskiego wywiadu - mieszkańcy Naddniestrza otrzymują SMS-y rzekomo od ukraińskich sił zbrojnych z przestrogą o możliwych atakach rakietowych. Jak napisano, jest to kolejna prowokacja rosyjskich służb, wymierzona w Ukrainę i Mołdawię.
Jednocześnie ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony oceniła, że w Naddniestrzu rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa dokonuje prowokacji, których celem jest otwarcie dodatkowego frontu w obwodzie odeskim.
Rada Bezpieczeństwa odniosła się w ten sposób do eksplozji w nieuznawanej republice, które zniszczyły radiowe maszty nadawcze i uszkodziły budynek tak zwanego ministerstwa bezpieczeństwa w Tyraspolu. W ocenie Mai Sandu - prezydent Mołdawii, której Naddniestrze jest formalnie częścią - ataki są dziełem prorosyjskich władz separatystycznych i mają na celu zwiększenie napięcia w regionie.