W zeszłotygodniowym rosyjskim ataku rakietowym na wieś w obwodzie charkowskim zginęło ponad 50 osób. Był to jeden z najtragiczniejszych, jeśli chodzi o jednorazową liczbę ofiar rosyjski atak na cywilów.
Jak poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, rosyjski ostrzał na swoją wieś sprowadzili dwaj mężczyźni, którzy podczas okupacji współpracowali z wrogiem i następnie uciekli z Rosjanami przed ukraińskim wojskiem.
Od tego czasu kontaktowali się z mieszkańcami Hrozy i zbierali informacje. Tak też było w zeszły czwartek, kiedy to oni przekazali Rosjanom wiadomość o mających się odbyć we wsi uroczystościach pogrzebowych.
W wyniku tego Rosjanie uderzyli rakietą Iskander w budynek, w którym znajdowało się około 60 żałobników. Niemal wszyscy zginęli. Oficjalnie poinformowano o 55 ofiarach śmiertelnych, ale może być ich więcej, bo wciąż trwają badania identyfikacyjne znalezionych szczątków ludzkich.