Zdecydowanie warto. Zwłaszcza, że Zamek naprawdę wie, jak uczynić sztukę dostępną. Wystarczy 10 nadmiarowych minut podczas spaceru przez centrum, żeby popatrzeć na dzieła, które przenoszą nas w świat czytanek z dzieciństwa. Choć powiedzieć też trzeba, że wizje te zmieniły się znacznie, przynajmniej od czasów moich książeczek. Dlatego poza lekką melancholią zaskoczyć nas również może zachwyt nad techniką i pomysłowością artystów. Odrobinę miejsca dostali też twórcy poruszający tematykę wojny na Ukrainie,więc po słodkim początku finisz ma raczej gorzki smak.
Salon Ilustratorów w holu Zamku do 23 października. Wstęp wolny.