NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Antykibice

Publikacja: 11.03.2020 g.14:39  Aktualizacja: 11.03.2020 g.14:44
Poznań
Moda na krytykowanie polskich kibiców panuje na polityczno-medialnych salonach od lat.
Mecz Polska Chile - Archiwum
Fot. Archiwum

Fani sportu oskarżani są przez jednych o chamstwo, przez innych o głupotę, a przez jeszcze innych o nadmierny patriotyzm. Rzadko natomiast zdarza się, aby jakikolwiek autorytet medialny skrytykował "antykibiców", czyli fanów, którzy polskiej drużynie życzą jak najgorzej.

Skrajny przypadek "antykibicowania" mogliśmy zaobserwować już 14 lat temu. Jeden z byłych ministrów - kierujący bardzo ważnym resortem gospodarczym - podzielił się ze światem swymi przemyśleniami wywołanymi utworzeniem rządu przez Prawo i Sprawiedliwość.

"Życzę porażek na wszystkich frontach, bo każde zwycięstwo tego Układu to porażka Polski i zagrożenie dla wolności. Życzę także porażek gospodarczych, choć za to płacą ludzie. Ale tylko one mogą wstrząsnąć bazą wyborczą tej wstecznej władzy i uniemożliwić dalsze hodowanie chwasta zwanego IV RP" - zionął dumny ze swej "tolerancji" były minister.

Nie mniej kuriozalne okazały się myśli pewnego naukowca ze Szczecina, który szczerze i na trzeźwo, tłumaczył, dlaczego życzy porażek polskiej drużynie piłkarskiej. Wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego przekonywał, że zwycięstwa reprezentacji Polski podczas mistrzostw Europy mogłyby wzmocnić „falę brunatnego nacjonalizmu”, która jego zdaniem zalewa cały kraj.

„Z antypisowskiego punktu widzenia, polskim piłkarzom należy życzyć wszystkich przegranych meczów oraz kompromitacji sportowej” - tłumaczył ze swadą intelektualista.

Politycy z pierwszych stron gazet równie chętnie demonstrują swoje negatywne, „antykibicowskie” emocje. Jeden z polskich eurodeputowanych wykorzystał np. debatę w Parlamencie Europejskim do popularyzowania na całym, kontynencie opowieści o Polsce, jako kraju bezprawia, w którym homoseksualistom nie pozwala się wchodzić do niektórych restauracji, hoteli i sklepów.

Jeszcze na kilka dni przed potwierdzeniem pierwszego przypadku wystąpienia koronawirusa w Polsce, niektórzy politycy opozycyjni nie kryli swej niecierpliwości w oczekiwaniu na pozytywne wyniki kolejnych badań. Od emocjonalnych reakcji w tej sprawie nie mogła się powstrzymać nawet kandydatka Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich. W jednym z wpisów na portalu społecznościowym, Małgorzata Kidawa-Błońska wzywała rząd i premiera do „ujawnienia prawdy o przypadkach koronawirusa w Polsce", bo „bezpieczeństwo Polek i Polaków jest najważniejsze”. Była to tylko niezręczność? Niezamierzona sugestia, że polski rząd ukrywa fakty? A może świadoma próba wzniecenia dodatkowego niepokoju wśród naszych rodaków? W sprawie intencji, którymi kierują się politycy, trudno o pewność. Tym bardziej, że wśród części polskich elit epidemia „antykibicowania” wciąż się panoszy. Dla naszego państwa może być ona bardziej niebezpieczna od epidemii koronawirusa.

http://radiopoznan.fm/n/jy3hFH
KOMENTARZE 0