NA ANTENIE: NIE CHCIALEM SPIEWAC TEJ PIOSENKI/CHLOPCY Z PLACU BRONI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dalszy ciąg dobrej zmiany

Publikacja: 12.12.2017 g.11:34  Aktualizacja: 12.12.2017 g.11:36
Poznań
O rekonstrukcji rządu - pisze Maciej Mazurek.
premier Mateusz Morawiecki zaprzysiężenie rekonstrukcja rządu - Twitter/Kancelaria Premiera
/ Fot. Twitter/Kancelaria Premiera

Powołanie Mateusza Morawieckiego na premiera rządu w miejsce Beaty Szydło jest bardzo racjonalnym posunięciem kierownictwa PiS. Nie oznacza to, że Szydło była złym premierem. Jej powołanie po zwycięskich wyborach w 2015 roku było w jakimś stopniu związane z taktyką dyktowaną przez PR, aby po Ewie Kopacz premierem była także kobieta. Być może kobietę, mimo wszystko, bo polityka jak świat światem, to brutalna gra, trudniej, w dobie feminizmu, atakować. W odbiorze społecznym PiS był postrzegany jako partia facetów w czerni, stąd potrzeba korekty oblicza partii. Ponadto porównanie osobowości tych dwóch pań, zdecydowane przemawiało na korzyść Szydło. Neurotyczna, impulsywna, rozedrgana emocjonalnie Kopacz, kontra spokojna, zrównoważona i skromna w obyciu Szydło. Kopacz przeszła już do historii jako premier rządu, a także jako autorka bezczelnych kłamstw związanych z zamachem smoleńskim (samo błędne naprowadzanie przez rosyjskich kontrolerów pozwala na takie stwierdzenie). Beata Szydło będzie kojarzona z programem 500+ i odważnymi pełnymi godności wystąpieniami w Parlamencie Europejskim. Dwuletnie rządy przy stałym wysokim poparciu, dawały Beacie Szydło mocną pozycję.

Skąd zatem zmiana? Oczywiście, piszę to w trybie przypuszczającym. Mateusz Morawiecki sprawdził się jako polityk za sprawą skutecznej polityki fiskalnej, która umożliwia utrzymanie tego programu, a także dobrze reprezentuje Polskę w międzynarodowych instytucjach finansowych. Wydaje się, że ten drugi fakt, wobec potęgi tych instytucji, był decydujący, bo przyszłość rządów PiS w jakieś mierze zależy od rozwoju tych stosunków. 

Globalizacja, którą zarządza kapitał finansowy z całą swoją destrukcyjną dla państw narodowych mocą, jest faktem. Faktem jest, że z tymi instytucjami dialog prowadzić trzeba. Jeśli chodzi o polskie podwórko, nieomylnym znakiem, że Morawiecki jest zawodnikiem wagi ciężkiej, były i są różnego rodzaju plotki kolportowane w internecie, „sprawdzone” informacje, że Morawiecki został dyrektorem wielkiego banku i wszedł do superklasy, dzięki protekcji polskich banksterów z kręgu Jana Kulczyka. Ma to go nie wiadomo dlaczego kompromitować. Teraz ujawniono, że został nagrany u Sowy, ale oczywiście taśmy zaginęły. Oznacza to, że nie jest przedstawicielem obozu patriotycznego tylko agentem wrogich sił na terenie tego obozu. To zadziwiające, że ów układ wrogi PiS-owi, sam się kompromituje i nie widzi tego, uznając współpracę ze sobą jako coś, co deprecjonuje. Ale podkreślam: dla mnie był to znak kompetencji Morawieckiego, który dobrze zna mechanizmy funkcjonowania finansowej oligarchii, co znaczy, że wie, jak z nią rozmawiać. Jest zatem bardzo dobrym kandydatem na premiera, który rozpoznaje podstawowe konflikty i napięcia naszych czasów. A to, co wyniósł z domu dzięki patriotycznej rodzinie i walecznemu ojcu, jest gwarancją, że jest nie do skorumpowania w szerokim tego słowa znaczeniu. Jako dyrektor banku zarabiał ogromne pieniądze. Zrezygnował z kariery bankstera. Ale w dobie ekonomizacji życia zapomina się często, że to nie pieniądze są najważniejszą motywacją, która kieruje ludźmi. Jest coś takiego jak opisana prze Platona „thymos” czyli duma i walka o uznanie, o której współczesna psychologia raczej milczy. 

W drugiej połowie lat osiemdziesiątych otarłem się o Solidarność Walczącą. Podziwiałem Kornela Morawieckiego, jego naturalny przywódczy autorytet. A jest takie polskie przysłowie, a jak wiadomo przysłowia są mądrością narodów: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”.

http://radiopoznan.fm/n/36ntaC
KOMENTARZE 0