K.R-G. Zacznijmy od tego, co dzieje się w szkołach. Władze Poznania chcą wprowadzić lekcje seksedukacji.
P.A. To jest stały motyw, który niestety powtarza się w działaniach prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Trudno mi wytłumaczyć, dlaczego za najważniejsze uznaje edukowanie seksualne dzieci i młodzieży w szkołach. Mnie wydaje się, że najważniejsze jest nauczanie matematyki, języka polskiego, języków obcych, historii czy geografii i pełen ogólny proces wychowawczy, niekoniecznie dodatkowe zajęcia z edukacji seksualnej. Mówię świadomie: dodatkowe zajęcia, bo oczywiście pan prezydent – szerzej samorząd miejski nie ma żadnej możliwości, żeby wprowadzić obowiązkowe zajęcia z tak ulubionej przez pana prezydenta i jak rozumiem także radnych Koalicji Obywatelskiej – edukacji seksualnej, ponieważ na razie samorządy nie mają uprawnień ustalania zakresu poszczególnych przedmiotów – tego, czego uczą się i co przerabiają dzieci w szkołach. To jest uprawnienie władzy państwowej – wynika to zarówno z ustaw oświatowych, prawa oświatowego, jak i później jego aplikacji w postaci rozporządzeń ministerialnych.
Karolina Adamska z poznańskiego Kuratorium Oświaty powiedziała, że organ, czyli kuratorium nie był informowany o planach władz miasta.
Pewnie jak to wielokrotnie się zdarza, coś panu prezydentowi przyszło do głowy i zdaje się, że napisał to na Facebooku – nie wiem, bo ja z tego nie korzystam.
Zapowiedział to na portalu społecznościowym.
Nie śledzę tej twórczości pana prezydenta, więc pewnie coś mu przyszło do głowy i to powiedział. Powtarzam: miasto nie ma możliwości zorganizowania obowiązkowych lekcji.
To jak to się ma odbywać?
Można mówić tylko o zajęciach dodatkowych, na które przyjmuje się te dzieci, których rodzice wyrażą na to zgodę i to nie zgodę bierną tzn. jeżeli nie sprzeciwili się, to będziemy uczyć tego dzieci, tylko zgodę czynną, bo to jest zupełnie poza tym podstawowym zakresem nauczania. Te elementy, które – jak myślę, pan prezydent uważa za edukację seksualną, które są w planach nauczania szkoły, są w ramach przygotowania do życia w rodzinie w ramach lekcji wychowawczych.
Czyli ta edukacja już jest.
Natomiast rozumiem, że tu mają być jakieś dodatkowe zajęcia – jak zrozumiałem, raczej nastawione na zewnętrzne podmioty prowadzące te zajęcia, chociaż być może w części też przez nauczycieli, bo wiem, że miasto też oferowało program szkoleń dla nauczycieli właśnie z tej rozszerzonej edukacji seksualnej.
Czy wiadomo, czy ta edukacja seksualna, która miała być zostać wprowadzona przez te podmioty zewnętrzne będzie się opierała w tej kwestii na standardach WHO? Tam są rzeczy zatrważające: promowanie masturbacji malutkich dzieci ok. 6-letnich i wiele różnych tego rodzaju – raczej niepowszechnie akceptowanych przez rodziców zachowań.
Uczenie dzieci poniżej 12. roku życia wyrażenia np. zgody na seks – to też jest w tych standardach edukacji.
To taki wstęp do pedofilii?
Trudno to czytać inaczej, jak wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom pedofilii, bo rozumiem, że jak dziecko 10 czy 12-letnie nauczy się jak wyrażać zgodę na seks, to znaczy, że będzie w pełni podejmowało tę decyzję. To jest oczywiście jawny absurd, ponieważ takich decyzji nie mogą podejmować ludzie, którzy przynajmniej nie skończyli 15 czy 16. roku życia. Jeżeli mówimy o dojrzałości emocjonalnej, to nawet trochę później niż te 15 czy 16 lat.
Rozumiem, że te zajęcia w szkołach będą bezpłatne, czyli rodzice zagonieni we współczesnym świecie mogą to uważać jako takie: „zajęcia w szkole bezpieczne, dziecko troszeczkę dłużej będzie miało zagospodarowany w tej szkole czas – kusząca propozycja”.
Mam nadzieję, że rodzice zachowają elementarną czujność, ponieważ kiedy była mowa o dwóch poprzednich naborach na zajęcia antydyskryminacyjne, prowolnościowe czy uczące aprobaty dla odrębności – także w dziedzinie preferencji seksualnych, to słyszałem narzenia ze strony promotorów tych zajęć, że niewielu rodziców wyraża zgodę, że trzeba to jakoś rozszerzyć. Mam nadzieję, że tak będzie nadal.
Poniżej cała rozmowa.
I jeżeli ktokolwiek będzie mi mówił, że do takich rozmów wystarczy przeszkolić w kilka godzin zwykłego nauczyciela to ja mu powiem, że nie ma pojęcia o czym mówi! Natomiast edukacja seksualna prowadzona przez ludzi z LGBT nigdy i pod żadnym pozorem nie powinna mieć miejsca! A dyrektorów, którzy wpuszczą takich ludzi na teren swojej placówki powinno się natychmiast zwalniać dyscyplinarnie za niezgodne z prawem naruszanie programów nauczania! Tutaj potrzeba twardych i zdecydowanych rządów Kuratora Oświaty, a jak wiemy te bardzo często leżą i kwiczą.