Poznań liczy uczniów spoza Poznania
Poznań liczy swoich uczniów. A dokładnie nie-swoich czyli tych, którzy do podstawówek i gimnazjów przyjeżdżają się uczyć z innych, podpoznańskich gmin. Po co to robi? Z przyczyn demograficznych, bo idzie niż demograficzny i dzieci jest coraz mniej. Miasto chce wiedzieć ile potrzebuje miejsc w poszczególnych szkołach. Będą więc mniejsze nabory i co za tym idzie - mniej klas. Ale w tle jest inny, znacznie poważniejszy problem. Finansowy. Czy gminy, z których dzieci przyjeżdżają uczyć się do poznańskich szkół, mogłyby współfinansować ich utrzymanie?
