Zanim na scenie klubu Eskulap pojawił się 76-letni ojciec brytyjskiego bluesa, najpierw popłynęły podziękowania dla Radia Merkury i osobiście dla Piotra Frydryszka za 20 lat współpracy z Agencją koncertową Ranus.
John Mayall zaproponował zestaw utworów, w których zawarł długą historię swojej kariery. Obok utworów z lat 60 ubiegłego wieku, szczególnie mocno zabrzmiały kompozycje z ostatniej płyty zatytułowanej Tough. Nie zabrakło klasycznych bluesowych utworów: Parchman Farm, Talk to Your Daughter, Congo Square, Chicago Line i wyjątkowo energicznego Room to Move.
Mayall niczym wytrawny jubiler odsłaniał diamenty w swojej kolekcji, przyjechał przecież z najnowszą wersją swojej słynnej grupy the Bluesbreakers. Muzycy zespołu systematycznie i każdy po kolei, demonstrowali maestrię instrumentalną. Znane utwory dzięki popisom solowym i dialogom, zyskały rozbudowaną, bogatszą formę. Ostro, z rockowym zacięciem grał gitarzysta Rocky Athas, z luzem i poczuciem humoru organista Tom Canning. Stopniowo rosła dynamika muzyki, imponowała świetna forma i energia samego Johna Mayalla.
Zespół rzadko trzymał się typowego schematu bluesowego, wprowadzając do muzyki elementy rocka i jazzu. Basista Greg Rzab wplótł do swojego imponującego popisu solowego w kilkunastominutowej wersji Room to Move, fragmenty utworów zespołów Deep Purple i Jimmiego Hendriksa. Kolejnym walorem nowego składu the Bluesbreakers jest potężne brzmienie sekcji rytmicznej.
Ponad sześciuset słuchaczy żywo reagowało na każdą propozycję wspólnego śpiewu a pod koniec poznańska publiczność zaśpiewała zaskoczonemu Mayallowi Sto lat. Dwugodzinny koncert zakończyły dwa utwory: zgrabne boogie tylko przy fortepianie oraz utwór All Your Love z klasycznej już płyty sprzed 44 lat. W czwartkowy wieczór w klubie Eskulap zespół Johna Mayalla udowodnił, że blues się nie starzeje.
Ryszard Gloger