Z tego powodu pociągi w Poznaniu stały przez kilka godzin. Tylko jedna ze spółek Przewozy Regionalne szacuje, że łączne spóźnienia ich składów wyniosły prawie 10 tysiąc minut. Inna ze spółek PKP Intercity mówi o opóźnionych 31 pociągach i także szacuje opóźnienia na 10 tysięcy minut. Rzecznik prasowy spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Mirosław Siemieniec przyznaje, że wczoraj system rezerwowy powinien automatycznie się przełączyć. - System, który powinien mieć swojego dublera nie działał właściwie. To jest przedmiotem dodatkowego ustalenia z serwisem wykonawcy, który te urządzenia przygotowywał - tłumaczy.
Wyjaśnień w tej sprawie od ministra transportu będzie domagał się marszałek województwa wielkopolskiego. Chce się dowiedzieć, czy systemy sterowania ruchem kolejowym w Poznaniu są właściwie zabezpieczone. Swoje podejrzewania w tej sprawie ma Jerzy Kriger, dyrektor Departamentu Transportu w Urzędzie Marszałkowskim. - Podejrzewam, że tego nie ma. Modernizacja poszła w kierunku jak najmniejszych kosztów i nie ma systemów zastępczych zarządzania ruchem kolejowym. Jeżeli tak jest, to są winni określeni ludzie i w stosunku do tych ludzi trzeba będzie wyciągnąć określone konsekwencje.
Na razie nie ma informacji, aby ktoś został ukarany. Kolejarze przepraszają pasażerów za problemy. A urzędnicy odpowiedzialni za pociągi regionalne proszą, aby po tych problemach nie rezygnować z jazdy koleją po Wielkopolsce.