Do środy wybitni amerykańscy chirurdzy, którzy wykorzystują nowatorskie metody, zoperują w Poznaniu w sumie 12 osób (8 dzieci i 4 dorosłych). Przypadek Mateusza był najtrudniejszy. 12-latek miał tak duże skrzywienie kręgosłupa, że tracił na wadze i z trudem chodził. Jak mówi jego mama Marta Janicka, chłopiec od końca lutego był przygotowywany do operacji. Lekarze rozciągali jego kręgosłup na specjalnym wyciągu. - Zabieg był długi i bardzo trudny ale przebiegł bez powikłań. Dowiedzieliśmy się, że udało się zrobić dużo więcej niż planowano - mówi.
Nie byłoby operacji amerykańskich lekarzy w Poznaniu, gdyby nie dr Krzysztof Siemionow - poznaniak, który po studiach w stolicy Wielkopolski, wyjechał do Stanów Zjednoczonych i tam pracuje. Jak mówi, w przypadku 12-latka kolejne operacje nie będą potrzebne. - 6 do 12 miesięcy zajmie całkowite wygojenie, ale komfort życia bardzo się poprawi - zapewnia.
To już kolejny rok współpracy poznańskiego szpitala z Amerykanami. - Lekarze ze Stanów operują zawsze najtrudniejsze przypadki. Są to zwykle skomplikowane deformacje u dzieci. Czasami przekraczają nawet 100 stopni, zatem utrudniają w bardzo poważnym stopniu życie - mówi prof. Tomasz Kotwicki ze szpitala imienia Degi.
Amerykańscy lekarze, którzy operują za darmo i współfinansują wszczepiane implanty, chcą przyjechać ponownie do Poznania w wakacje.