Coraz chętniej ludzie pojawiają się na imprezach, wydarzeniach - warsztatach czy projekcjach filmowych odbywających się nad Wartą w Poznaniu.
Działalność nowego klubu RELAKS - tuż przy Moście Rocha w Poznaniu - od początku wzbudzała jednak kontrowersje. Mieszkańcy narzekali na zbyt głośne imprezy. "W nocy nie dało się spać" - alarmowali radnych i straż miejską. Straż potwierdza - każdy weekend to kolejna skargi. Klub odpowiada: "wszystko robiliśmy zgodnie z umową z miastem. Nie przekraczaliśmy dozwolonych przepisów ws. nagłośnienia". Miasto uważa jednak inaczej i postanowiło wypowiedzieć umowę z klubem. Relaks znad Warty się wynosi, ale spór pozostaje.
Przedstawiciele Klubu Relaks napisali na Facebooku: "Prezydent Poznania udaje społecznika. Prezydent i jego urzędnicy niby chcieli aktywizować rzekę. A teraz jest za głośno i za jasno. Typowa mentalność SOŁTYSÓW Z ZATĘCHŁEJ WIOCHY. Władze miasta są słabe i ograniczone intelektualnie". "Prezydent Poznania nie traktuje równo wszystkich mieszkańców Poznania" - uważa Kuba Wątły z klubu Relaks
Radni oraz ci, którzy nad Wartą prowadzą kluby i miejsca spotkań odpowiadają: Prezydent zapowiadał aktywizację Warty, ale trzeba to chyba robić z głową. Szkoda, że i Relaks i miasto nie doszli do kompromisu.
Przedstawiciel właściciela klubu Relaks - Kuba Wątły mówi, że klub umowy nie złamał a urzędnicy mimo, że obiecują przywrócić życie nad Wartą - to tak naprawdę nie rozumieją na czym to powinno polegać... i negują działania klubu. Wielu powtarza, że Relaks po prostu źle zaplanował przestrzeń, źle ją wykorzystuje. "Wystarczy mała zabudowa, zmiana ustawienia głośników i wtedy wszystko zaczyna dobrze funkcjonować" - uważa Ewa Łowżył z KonterArt.
Nasz reporter rozmawiał z tymi, którzy w nocy z piątku na sobotę bawili się nad Wartą. Co oni myślą o całym zamieszaniu? Jak pogodzić chęć zabawy i spędzania czasu nad Wartą ze spokojem mieszkańców? Jak bawić się nad Wartą żeby stworzyć miejsce i okazje do zabawy dla mieszkańców miasta i gości oraz ale jednocześnie nie przeszkadzać mieszkańcom? Czy można pogodzić interesy różnych grup ludzi?
Urzędnicy odpowiadają, że nad Wartą mogą być nocne imprezy, ale najpierw trzeba po prostu dogadać się z mieszkańcami. Jako przykład podają KonterArt, który jest po drugiej stronie Warty. Na początku też miał problemy, mieszkańcy Chwaliszewa skarżyli się na nocne dudnienie przez zbyt mocne basy. "Udało nam się ten problem rozwiązać" - mówi twórczyni KonterArtu Ewa Łowżył
"Po każdej imprezie w Relaksie na naszą skrzynkę mailową przychodziły skargi na zbyt głośną muzykę" - mówi radny Starego Miasta Tomasz Dworek. Szymon Błażek z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Miasta Poznania mówi, że Relaks nad Wartą teraz działa niezgodnie z prawem.
Miejsce nad rzeką to nie miejsce tylko na imprezy, rzeka powinna żyć nie tylko głośna muzyką, ale też innymi formami rozrywki, żeby związać mieszkańców z tym miejscem trzeba czego więcej - ówi radny Starego Miasta Tomasz Dworek. Reguły zachowania obowiązują wszystkich i miasto powinno tego pilnować - dodaje Tomasz Dworek - radny Starego Miasta.
Relaks - a dokładnie jego właściciel - przyjechał do Poznania z Warszawy. Swoje kluby ma też w innych miastach. Jak mówi - nigdzie nie miał takich problemów i zawsze miejscy urzędnicy mu pomagali.A co na to urzędnik z Warszawy? - "Dobrym sposobem jest precyzyjne ustalenie zasad funkcjonowania nadrzecznego życia w nocy" - mówi Pełnomocnik Prezydenta Warszawy ds. zagospodarowania nadbrzeża Wisły Marek Piwowarski. Piwowarski jest w stolicy nazywany "burmistrzem Wisły". To on koordynuje działalność wszystkich nadwiślanych klubów. I to właśnie w Warszawie powstał kodeks dobrych praktyk. Podpisały go kluby, puby i restauracje, które funkcjonują nad Wisłą.
Jak mówią urzędnicy z Warszawy: dla klubów i ich gości przystąpienie do takiego kodeksu to dowód uznania, a dla mieszkańców gwarancja spokoju, a przynajmniej większej na niego szansy. Czy i w Poznaniu powinien powstać taki kodeks?
Ogolnie rzecz biorąc nam mlodym nalezy sie rozrywka tylko czy w tej formie i od kogos takiego i w tym miejscu ? .
Teraz przyszedł czas, że i sąsiadka zaplanowała sobie remont domku i przyszła do mnie po adres do miłego pana płytkarza, którego tak wcześniej wyzwała. Pan płytkarz oczywiście przyjął zlecenie, jednak opowiadał mi uśmiechając, jak to się przed nim tłumaczyła i że bardzo jej przykro, że go wtedy wyzwała. No cóż, bardzo lubię sąsiadkę jak i samego pana płytkarza z którym się zresztą zaprzyjaźniłem, a ta sytuacja pokazuje jak szybko może zmienić się nasze podejście do danej chwili w jakiej się znajdujemy. Ja jednak nie będę krzyczał ani na sąsiadkę ani na płytkarza jak rano będzie chciał urobić klej do płytek. Ot życie!
Najbardziej za takimi imprezami są ci, którzy na codzień są od nich daleko i nie mają bladego pojęcia czym one są dla mieszkających w okolicy.
Szkoda, że osoby odpowiedzialne mają w poważaniu mieszkańców i zezwalają na działalność takich uciążliwych punktów rozrywkowych.
Moim zdaniem koniecznie trzeba ożywić okolice Warty i koncerty w tym miejscu są jak najbardziej wskazane. Jednak dobrze by było, żeby koncerty kończyły się o godzinie 22.00 wtedy wszyscy będą zadowoleni. Czy naprawdę żeby się dobrze bawić musimy to robić w nocy, kiedy inni chcą spać?
Ps. Do Pana redaktora co odpowiedział słuchaczowi, że o godz. 7.00 kosiarki można używać bo nie obowiązuje już cisza nocna. Panie redaktorze, prawnie może, jednak o godz. 7.00 często małe dzieci jeszcze śpią, zresztą tak samo jak po 22.00. Wszystko zależy od nas samych i jaką mamy empatię, a z tym u Polaków zawsze było słabo. Pojedźmy na wakacje z dala od Polski i zobaczmy kto z turystów jest najgłośniejszy? Bardzo często są to właśnie Polacy.
A tutaj nie ma rady - kontenery hałasują i będą hałasować. Nowy klub też ma w nosie mieszkańców - ważne jest zarabianie na sprzedaży alkoholu.