NA ANTENIE: LOVE IS ALL AROUND/WET WET WET
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Czy nad Wartą jest za głośno?

Publikacja: 22.08.2016 g.12:20  Aktualizacja: 22.08.2016 g.12:26
Poznań
Jak bawić się nad Wartą i jednocześnie nie przeszkadzać mieszkańcom?
relaks do zamknięcia - Szymon Mazur
/ Fot. Szymon Mazur

Coraz chętniej ludzie pojawiają się na  imprezach, wydarzeniach - warsztatach czy projekcjach filmowych odbywających się nad Wartą w Poznaniu.

Działalność nowego klubu RELAKS - tuż przy Moście Rocha w Poznaniu - od początku wzbudzała jednak kontrowersje. Mieszkańcy narzekali na zbyt głośne imprezy. "W nocy nie dało się spać" - alarmowali radnych i straż miejską. Straż potwierdza - każdy weekend to kolejna skargi. Klub odpowiada: "wszystko robiliśmy zgodnie z umową z miastem. Nie przekraczaliśmy dozwolonych przepisów ws. nagłośnienia". Miasto uważa jednak inaczej i postanowiło wypowiedzieć umowę z klubem. Relaks znad Warty się wynosi, ale spór pozostaje.

Przedstawiciele Klubu Relaks napisali na Facebooku: "Prezydent Poznania udaje społecznika. Prezydent i jego urzędnicy niby chcieli aktywizować rzekę. A teraz jest za głośno i za jasno. Typowa mentalność SOŁTYSÓW Z ZATĘCHŁEJ WIOCHY. Władze miasta są słabe i ograniczone intelektualnie". "Prezydent Poznania nie traktuje równo wszystkich mieszkańców Poznania" - uważa Kuba Wątły z klubu Relaks

Radni oraz ci, którzy nad Wartą prowadzą kluby i miejsca spotkań odpowiadają: Prezydent zapowiadał aktywizację Warty, ale trzeba to chyba robić z głową. Szkoda, że i Relaks i miasto nie doszli do kompromisu.

Przedstawiciel właściciela klubu Relaks - Kuba Wątły mówi, że klub umowy nie złamał a urzędnicy mimo, że obiecują przywrócić życie nad Wartą - to tak naprawdę nie rozumieją na czym to powinno polegać... i negują działania klubu. Wielu powtarza, że Relaks po prostu źle zaplanował przestrzeń, źle ją wykorzystuje. "Wystarczy mała zabudowa, zmiana ustawienia głośników i wtedy wszystko zaczyna dobrze funkcjonować" - uważa Ewa Łowżył z KonterArt.

Nasz reporter rozmawiał z tymi, którzy w nocy z piątku na sobotę bawili się nad Wartą. Co oni myślą o całym zamieszaniu? Jak pogodzić chęć zabawy i spędzania czasu nad Wartą ze spokojem mieszkańców? Jak bawić się nad Wartą żeby stworzyć miejsce i okazje do zabawy dla mieszkańców miasta i gości oraz ale jednocześnie nie przeszkadzać mieszkańcom? Czy można pogodzić interesy różnych grup ludzi?

Urzędnicy odpowiadają, że nad Wartą mogą być nocne imprezy, ale najpierw trzeba po prostu dogadać się z mieszkańcami. Jako przykład podają KonterArt, który jest po drugiej stronie Warty. Na początku też miał problemy, mieszkańcy Chwaliszewa skarżyli się na nocne dudnienie przez zbyt mocne basy. "Udało nam się ten problem rozwiązać" - mówi twórczyni KonterArtu Ewa Łowżył

"Po każdej imprezie w Relaksie na naszą skrzynkę mailową przychodziły skargi na zbyt głośną muzykę" - mówi radny Starego Miasta Tomasz Dworek. Szymon Błażek z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Miasta Poznania mówi, że Relaks nad Wartą teraz działa niezgodnie z prawem.

Miejsce nad rzeką to nie miejsce tylko na imprezy, rzeka powinna żyć nie tylko głośna muzyką, ale też innymi formami rozrywki, żeby związać mieszkańców z tym miejscem trzeba czego więcej - ówi radny Starego Miasta Tomasz Dworek. Reguły zachowania obowiązują wszystkich i miasto powinno tego pilnować - dodaje Tomasz Dworek - radny Starego Miasta.

Relaks - a dokładnie jego właściciel - przyjechał do Poznania z Warszawy. Swoje kluby ma też w innych miastach. Jak mówi - nigdzie nie miał takich problemów i zawsze miejscy urzędnicy mu pomagali.A co na to urzędnik z Warszawy? - "Dobrym sposobem jest precyzyjne ustalenie zasad funkcjonowania nadrzecznego życia w nocy" - mówi Pełnomocnik Prezydenta Warszawy ds. zagospodarowania nadbrzeża Wisły Marek Piwowarski. Piwowarski jest w stolicy nazywany "burmistrzem Wisły". To on koordynuje działalność wszystkich nadwiślanych klubów. I to właśnie w Warszawie powstał kodeks dobrych praktyk. Podpisały go kluby, puby i restauracje, które funkcjonują nad Wisłą.

Jak mówią urzędnicy z Warszawy: dla klubów i ich gości przystąpienie do takiego kodeksu to dowód uznania, a dla mieszkańców gwarancja spokoju, a przynajmniej większej na niego szansy. Czy i w Poznaniu powinien powstać taki kodeks?

http://radiopoznan.fm/n/UhCYOw
KOMENTARZE 11
wqny 28.08.2016 godz. 03:46
Basy słychać aż w okolicach Rynku Wildeckiego. Jest 3.46 nie mogę spać przez tych bydlaków.
Nijak Jan 22.08.2016 godz. 16:17
tak jest jak CWANIAK z warszawki dzierzawi teren w Poznaniu i wydaje mu sie ze wszystko moze. Olewa wszystko i wszystkich ,kasuje jak za zboże .
Ogolnie rzecz biorąc nam mlodym nalezy sie rozrywka tylko czy w tej formie i od kogos takiego i w tym miejscu ? .
Wiesław 22.08.2016 godz. 13:30
Może na potwierdzenie mojej tezy o moralności Kalego, przytoczę prawdziwą historię jak mi się przytrafiła. Na mojej działce w zeszłym roku wynająłem do pracy płytkarza. Pan przyjechał o godz. 7. rano do pracy i pierwsze co zrobił to postanowił urobić sobie przed domem klej do płytek, żeby nie nabrudzić w domu. Na to sąsiadka wybiegła ze swojego domu z buzią na płytkarza, że ona przyjechała na działkę i chce sobie dużej pospać, a nie żeby ktoś jej hałasował przed domem. Pan płytkarz, a że był bardzo miłym i ugodowym człowiekiem, postanowił następnego dnia przyjechać do pracy już z urobionym klejem, żeby z samego rana nie robić hałasu.
Teraz przyszedł czas, że i sąsiadka zaplanowała sobie remont domku i przyszła do mnie po adres do miłego pana płytkarza, którego tak wcześniej wyzwała. Pan płytkarz oczywiście przyjął zlecenie, jednak opowiadał mi uśmiechając, jak to się przed nim tłumaczyła i że bardzo jej przykro, że go wtedy wyzwała. No cóż, bardzo lubię sąsiadkę jak i samego pana płytkarza z którym się zresztą zaprzyjaźniłem, a ta sytuacja pokazuje jak szybko może zmienić się nasze podejście do danej chwili w jakiej się znajdujemy. Ja jednak nie będę krzyczał ani na sąsiadkę ani na płytkarza jak rano będzie chciał urobić klej do płytek. Ot życie!
SP47 22.08.2016 godz. 13:03
Tam gdzie w grę wchodzą pieniądze z imprez masowych, których organizatorem jest np. miasto, gmina, a przeciągających się do późnych godzin nocnych żadne służby porządkowe interwencji nie podejmą, bo kto niby miałby zostać ukarany - te imprezy są dla ludu, choć ten lud niekoniecznie się z tym zgadza.
Najbardziej za takimi imprezami są ci, którzy na codzień są od nich daleko i nie mają bladego pojęcia czym one są dla mieszkających w okolicy.
author 22.08.2016 godz. 12:54
Ludzie kupowali mieszkania w miarę cichym miejscu, ale blisko centrum np. Wstęga Warty, czy apartamenty przy Kazimierza Wielkiego... (nie na Starym Rynku, czy Wielkiej albo Placu Wolności czy w pobliżu miejsc na Malcie, gdzie przed latami odbywało się wiele całkiem sporych koncertów) i niestety z nocnego spokoju nici :-(
Szkoda, że osoby odpowiedzialne mają w poważaniu mieszkańców i zezwalają na działalność takich uciążliwych punktów rozrywkowych.
Wiesław 22.08.2016 godz. 12:51
Typowa moralność Kalego. Jestem na koncercie, to muzyka mi nie przeszkadza, nie jestem, to już mnie denerwuje. Mieszkając w dużych aglomeracjach musimy żyć w zgodzie i jednocześnie być wyrozumiałym. Dlatego należy szukać kompromisów.
Moim zdaniem koniecznie trzeba ożywić okolice Warty i koncerty w tym miejscu są jak najbardziej wskazane. Jednak dobrze by było, żeby koncerty kończyły się o godzinie 22.00 wtedy wszyscy będą zadowoleni. Czy naprawdę żeby się dobrze bawić musimy to robić w nocy, kiedy inni chcą spać?

Ps. Do Pana redaktora co odpowiedział słuchaczowi, że o godz. 7.00 kosiarki można używać bo nie obowiązuje już cisza nocna. Panie redaktorze, prawnie może, jednak o godz. 7.00 często małe dzieci jeszcze śpią, zresztą tak samo jak po 22.00. Wszystko zależy od nas samych i jaką mamy empatię, a z tym u Polaków zawsze było słabo. Pojedźmy na wakacje z dala od Polski i zobaczmy kto z turystów jest najgłośniejszy? Bardzo często są to właśnie Polacy.
jak załatwić 22.08.2016 godz. 12:47
Mieszkańcy Ławicy załatwiają to z wykorzystaniem prawników i otrzymują kilkudziesięciotysięczne odszkodowania od lotniska Poznań Ławica, mimo że Port Lotniczy Poznań-Ławica istnieje ponad 100 lat.
A tutaj nie ma rady - kontenery hałasują i będą hałasować. Nowy klub też ma w nosie mieszkańców - ważne jest zarabianie na sprzedaży alkoholu.
ratajanin 22.08.2016 godz. 12:47
relax nad Wartą zrobił otwartą scenę koncertową jak na festiwalu i chciał tak działać dwa miesiące. Taki hałas i łomot ludzie znoszą max dwa dni, najwyżej trzy. Łomot z relaksu nad Warta było słuchać nawet os. Piastowskim!!!!
Piotrek 22.08.2016 godz. 12:37
Do pana, który dzwonił i proponował wyprowadzkę. Czy siostry serafitki i ich głęboko upośledzone dzieci z ośrodka Rocha/Serafitek też mają się wyprowadzić? Są tam od kilkudziesieciu lat, a Relaks nad Wartą zdaje się działa od lipca i w ciągu DWÓCH MIESIĘCY zdołał zrazić do siebie wszystkich sąsiadów!
xxx 22.08.2016 godz. 12:35
Pytanie do pana urzędnika z miasta. Co miasto zrobi by wyegzekwować zakończenie działalności relaksu nad Warta, który pisze, że działa do końca sierpnia?
nadwarciański spacerowicz 22.08.2016 godz. 12:34
Relaks nad Wartą to dzicy ludzie, którzy nie rozumieją, co znaczy współżycie społeczne!!!! Nie jestem wrogiem nocnych imprez, ale to co robił Relaks to całkowite, totalne przegięcie pały. Muzyka była tak głośna jak na koncercie na Juwenaliach!!!! Czy ci ludzie, którzy się tam bawią są głusi? Całkowity brak zdrowego rozsądku i poszanowania drugiego człowieka. Wiem, że ludzie lubią się bawić, ale Relaks nad Wartą grał do godz 3 i 4 nad ranem.