Policja już w piątek zatrzymała Mirosława S. - wskazał on dwie inne osoby, które jego zdaniem także brały udział w zbrodni. Okazało się jednak, że Mirosław S. nie ma związku z zabójstwem. - Jego linia obrony została potwierdzona. Są dowody na to, że Mirosław S. był w chwili popełnienia morderstwa w zupełnie innym miejscu, w towarzystwie innych osób - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Z wyjaśnień aresztowanych wynika, że ofiary były przypadkowe, a motyw przestępstwa - rabunkowy. Zatrzymani mężczyźni mieli problemy finansowe. Wsiedli na rowery i pojechali do lasu, gdzie natrafili na leśniczówkę. Postanowili się do niej włamać. W środku zastali leśniczego i jego żonę. Zamordowali ich i zabrali trochę pieniędzy - złotówki i euro.
Sąd Rejonowy w Złotowie zdecydował w poniedziałek o areszcie tymczasowym wobec dwóch zatrzymanych. Według prokuratury dokonali czynu zasługującego na szczególne potępienie. Minimalna kara, jaką przewiduje Kodeks Karny to 12 lat więzienia. Maksymalna - dożywocie.
Pogrzeb zamordowanych leśniczego i jego żony z Dobrzycy pod Piłą odbędzie się w czwartek o godz. 14. Małżeństwo zostanie pochowane na nieczynnym do tej pory Cmentarzu Leśników, niedaleko spalonej leśniczówki. Przed kilkoma laty cmentarz z inicjatywy zamordowanego leśniczego Zdzisława Krause, został uporządkowany i odnowiony.