Choć sprzedawcy unikają słowa "dokumenty", wolą mówić o kartach plastikowych, a nawet zabawkach. Wystarczy wpisać dane, jakie mają znaleźć się na owej karcie, dołączyć zdjęcie i po kilku dniach mamy w skrzynce pocztowej dokument nie-dokument.
Wszystko jest zgodne z prawem. Klienci kupując kolekcjonerskie karty muszą potwierdzić, że zapoznali się z regulaminem - napisano w nim, że nabywca nie będzie wykorzystywał dokumentów w nielegalnych celach. Właściciel firmy, z którym rozmawialiśmy, przyznaje, że policja co jakiś czas zwraca się do niego szukając firmy, która wykonała jakiś fałszywy dokument. Zapewnia, że jeszcze nigdy nie potwierdziło się, aby ktoś posługiwał się wyprodukowaną przez niego kartą.