Jeśli chodzi o zwierzęta żyjące na wolności dziki to coraz większy problem, zwłaszcza w lipcu i sierpniu. Chociaż miasto się stara. - Walczymy z dzikami ale to jak walka z wiatrakami - mówi Maciej Kubiak z Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Poznania.
Poznaniacy są więc skazani na życie z dzikami w sąsiedztwie. Urzędnicy uspokajają, że te zwierzęta nie są niebezpieczne, jeśli schodzi im się z drogi. Przypominają też, że nie wolno dokarmiać dzików, zabronione jest też wypuszczanie w lesie psów, które mogą dzika sprowokować do ataku.
W Poznaniu na wolności żyje około 80 dzików, w okresie letnim ta liczba rośnie jednak do nawet 300. Niedawno miasto rozdało mieszkańcom 100 tys ulotek z informacjami, co zrobić w przypadku spotkania dzika. Dziki pojawiają się w różnych zakątkach miasta, zajmują coraz to nowe terytoria, nie przeszkadza im miejski zgiełk. Żyją w parkach, na osiedlach mieszkaniowych, cmentarzach. Poznań ma też niemały kłopot z lisami, pojawiającymi się na Górczynie. Miasto kupiło dwie pułapki na lisy, tzw. pułapki "żywołowne", które będą ustawione w pobliżu górczyńskich szkół