NA ANTENIE: TOMORROW NIGHT/ATOMIC ROOSTER
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Gdy klasa jedzie na wycieczkę....

Publikacja: 10.06.2013 g.12:20  Aktualizacja: 10.06.2013 g.16:23
Poznań
Czerwiec to okres wycieczek szkolnych. Co się na nich dzieje? Kto je lubi? Nauczyciele raczej nie. Tylko w ostatnich tygodniach cofnięto wycieczkę z Brzegu Dolnego, bo jej uczniowie upili się już w autobusie. Rodzice z Wągrowca kilka dni temu odbierali z wycieczki swoje dzieci pod wpływem alkoholu.
policja przejście dzieci - Aleksandra Włodarczyk
/ Fot. Aleksandra Włodarczyk

Nauczyciele mówią, ze boją się wycieczek, bo nie są w stanie kontrolować uczniów w każdej sekundzie. A podobno nie zawsze tak było. Uczniowie - nie zawsze lubią to co zapewnia im program i wycieczkę traktują jak wielką imprezę. Swoją własną. Co na to rodzice, którzy na kilka dni tracą z radarów swoje pociechy? Czy bywają zaskoczeni ich zachowaniem?

Kto lubi szkolne wycieczki? Czy to okazja do poznawania nowych miejsc, czy raczej do zerwania się z łańcucha szkolnej dyscypliny? Jakie szaleństwa przychodzą uczniom do głowy na wycieczkach? W Wielkopolsce tydzień temu mieliśmy przypadek 14 pijanych gimnazjalistów z Wągrowca, których z wycieczki musieli odebrać sami rodzice.

Wybryki uczniów na wycieczkach zdarzały się od zawsze. Niewielu z nas odważy się szczerze opowiedzieć o swoich wycieczkach, ale wydaje się, że teraz czy szkolne wycieczki dostarczają dziś więcej kłopotów niż kiedyś.Czy to nauczyciele sobie nie radzą z wychowaniem i egzekwowaniem dyscypliny i dlatego nie przepadają za szkolnymi wyprawami? Czy to wycieczki są mało atrakcyjne dla uczniów? Czy takie jest dziś wychowanie domu?

Co robią uczniowie na wycieczkach? Do jakich szaleństw są zdolni? I gdzie jest dziś granica dobrej, bezpiecznej zabawy? Co zrobić, żeby taka szkolna wyprawa była interesująca? Czy jest przepis na udaną wycieczkę dla uczniów i nauczycieli? Co o tym sądzą rodzice?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 7
cz'ytacz 10.06.2013 godz. 13:07
Cokolwiek jeszcze stwierdzam że WYSZTKO MOŻE BYĆ NA MIEJSCU kiedy wychowanie tego wymaga ... .
Nawet kiedy uczestnicy zakładają wchodzenie na skałę ...tak jak na ścianę wspinaczkową ... .
I takie założenia można przyjąć jako realizację jakiegoś założenia wychowawczego ,łącznie z tym że udzielanie pomocy ewentualnemu poszkodowanemu potraktuje się jako uzyskanie STOPNIA SPRAWNOŚCIOWEGO !
Cokolwiek gdzieś ktoś próbował zrobić sobie dozgonną krzywdę ,a organy ścigania (z prokuraturą) odstąpiły od czynności śleczych ...
~shaman~ 10.06.2013 godz. 13:05
Z młodzieżą z pokolenia nazwanego w jednym z periodyków: "zajebiści egoiści" bałbym się jechać na wycieczkę jako opiekun. Od dziecka uczeni wpaja im się, że wszystko im się należy i wszystko im wolno. Rodzice tak ich wychowują a psychologowie w tym utwierdzają. Wszelkie zakazy ograniczają ich rozwój i narażają na destrukcyjny dla ich osobowości stres. W przypadku jakiegokolwiek konfliktu rodzic zawsze stanie po stronie swego doskonałego dziecka. Wychowawca nie ma wsparcia ani ze strony prawa, ani dyrekcji szkoły (obawa przed interwencją kuratorium, które zawsze bierze stronę ucznia), a już najmniej ze strony rodziców. Kiedyś uczeń zrobił wszystko, żeby nie rodzice nie dowiedzieli się o jego wyczynach, teraz nie ma się czego obawiać - zawsze ma rację. Sytuacja jest chora i póki takie podejście się nie zmieni, nie będzie lepiej. Niestety pewnie musi dojść do jakichś dramatycznych i spektakularnych zdarzeń, żeby ludzie otworzyli oczy. Obawiam się, że dojdzie do rewolucji zamiast ewolucji, ale takie przewartościowanie musi nastąpić.
cz'ytacz 10.06.2013 godz. 12:57
Zbiórka ,Musztra ,Apel ,Kontrole w Pokojach ... oraz DYSCYPLINA !
I nie rozumiem że pomija się takie założenia które nakazywałyby otrzymanie pisemnego pozwolenia od rodziców na zastosowanie środków wychowawczych ... .
A traktowanie opiekuna na wycieczce jako kumpla ...,ciągle i jeszcze jest nie na miejscu .No chyba że opiekun opowie jak to jest po alkoholu lub po wypaleniu jointa ...
posener 10.06.2013 godz. 12:54
A pamiętacie tych uczniów licealistów co się nawalili na wycieczce w Chinach? Człowiek całe życie ni odłoży na taki wyjazd, a ci kolesie się upili na takim wyjeździe...
Taternik 10.06.2013 godz. 12:48
Nielegalne wejście do Jaskini Raptawickiej i podejście do Mylnej - ale z wejścia do niej zrezygnowaliśmy. A tym czasie klasa szła spokojnie Doliną Kościeliską. Extremalny wyczyn. Wszystko biegiem!
harcerz 10.06.2013 godz. 12:42
Na biwaki? To nigdy nie był biwak! Zawsze to był piwak! A pić piwo - w ogromnych ilościach - nauczyłem się oczywiście na obozie harcerskim. Wiwat ZHP i przysięga harcerska!
Zenek z Garbar 10.06.2013 godz. 12:39
Jedno piwo? Nikt by nie dotrzymał takiej obietnicy! W siódmej klasie podstawówki niemal cała klasa wypiła po jednym piwie co się skończyło wielką awanturą!

W liceum pamiętam wzorowe uczennice, dzisiaj urzędniczki, prawniczki, lekarki, które po pijanemu spadały z łóżka, a stojąc nie mogły ustać na nogach. Po pijanemu chodziliśmy po górach - Tatry! W nocy nie spał nikt, oprócz nauczycielki! Cała klasa doiła browary, a taksówkarz dowoził zaopatrzenie ze sklepów nocnych, bo nam się nie chciało iść. Pod łóżkami stały dziesiątki opróżnionych browarów!!! Ale się działo! WOW!