Radny SLD Tomasz Lewandowski mówi, że pieniędzy nie dostaje Zakład Zagospodarowywania Odpadów. - Jeżeli spółka miejska, jak ZZO, przeciąga terminy płatności nie naliczając odsetek, to działa na szkodę spółki i na szkodę miasta. Jeżeli to będzie trwało, to nie trzeba będzie wprowadzać jakiejś uchwały o rozwiązaniu GOAP, czy wyjściu Poznania z GOAP-u, bo on rozpadnie się sam - mówi.
Radni PISu i SLD z Poznania chcieli wyjścia Poznania z GOAPu, ale mają zbyt mało głosów. Władze sąsiednich gmin boją się natomiast dopłacać do GOAPu z własnych budżetów. Mogłoby to oznaczać cięcie lokalnych inwestycji. Radna PO z Poznania Karolina Fabiś-Szulc przyznaje, że nikt nie chce w tej sprawie podjąć żadnych decyzji. - Jeśli nie będzie płynności to GOAP sam się rozpadnie. Nie ma jasnej decyzji w tej sprawie - przyznaje.
Według nieoficjaalnych szacunków dziura w budżecie GOAP może wynosić nawet 50 milionów złotych. Poznań będzie musiał spłacić 3/4 tej sumy, a reszta obciąży konto gmin.