Jacek Kulik z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan mówił dziś na naszej antenie, że Ukraińcy zasypują dziurę demograficzną i należy zrobić wszystko, aby zatrzymać ich w Polsce. „Dzisiaj 2 procent wpływów do ZUS-u to są składki pracowników ukraińskich, którzy tutaj, jeżeli przyjeżdżają tylko na pobyt krótkookresowy, nie będą chcieli u nas pobierać emerytur. To jest też szansa na to, żeby uzupełnić deficyt. Oby chcieli pracować jak najdłużej. Według danych z agencji zatrudnienia około 10 do 15 proc. Ukraińców dzisiaj pracujących legalnie w Polsce myśli o wyjechaniu dalej na Zachód.” - mówił Kulik.
Przekonywał także, że legalnie zatrudnieni
Ukraińcy nie stanowią konkurencji dla polskich pracowników, ponieważ
otrzymują podobne wynagrodzenie. Statystycznie jest to 2100 zł
netto. Obecne przepisy utrudniają jednak pracodawcom zatrudnianie Ukraińców.
„Wąskim gardłem” są pozwolenia na pracę czasową, o które mogą wnioskować
pracodawcy po zakończeniu 6 - miesięcznego pobytu pracownika z Ukrainy
w Polsce. Tymczasem przeciętny czas oczekiwania na wydanie pozwolenia
przez urzędy wojewódzkie wynosi osiem miesięcy.
Od kilku dni obywatele Ukrainy mogą wjeżdżać na teren Unii Europejskiej bez wiz.