Poznańscy radni dali we wtorek zielone światło do stworzenia w mieście wypożyczalni samochodów. Zabiega o to prezydent miasta. Stworzenie wypożyczalni wiąże się jednak z likwidacją miejsc parkingowych, bo te już istniejące zajmą auta, która mają być elementem nowego systemu.
Wiceprezydent Poznania Maciej Wudarski mówi, że operatorzy mają dostać około 200 miejsc, w tym część w strefie płatnego parkowania. - Chodzi o 76 miejsc w strefie. Jestem przekonany, że warto to zrobić. Część ludzi zdecyduje o tym, żeby nie mieć własnego samochodu. Będą mieli alternatywę - uważa Wudarski.
Radni zgodzili się na razie na zmiany w przepisach dotyczących strefy płatnego parkowania. Zapowiedziano też dalsze prace nad stworzeniem systemu. Auta w wypożyczalniach mają być na początku hybrydowe, a później elektryczne. Władze miasta liczą, że dzięki takiej opcji część poznaniaków zrezygnuje z posiadania własnych czterech kółek.
Wiceprezydent Wudarski sieć wypożyczalni nazywa z języka angielskiego "car sharingiem", czyli współdzieleniem samochodów. Używanie angielskiego sformułowania nie spodobało się na sesji części miejskich radnych, którzy chcą, aby używać polskich słów.
Jeśli ktoś wypożyczał samochód w wypożyczalni ten wie, z jakimi formalnościami i z jakimi pięniędzmi (blokady na karcie kredytowej, udział własny w szkodach czy zakresy ubezpieczeń) się to wiąże.