- Dziecko urodziło się w sobotę i wiadomo, że ma na imię Dawid, ponieważ razem z nim w oknie była kartka - mówi dyrektor domu dziecka Elżbieta Chełkowska. Chłopiec został już przewieziony do szpitala na badania. Jeśli rodzice nie wrócą w ciągu sześciu tygodni, Dawid ma szanse na adopcję.
Także dzisiaj otwarto pierwsze "Okno życia" w Gnieźnie. Znajduje się w centrum miasta, w siedzibie sióstr Miłosierdzia. Matka, która z różnych przyczyn nie może dziecka wychowywać a chce je oddać bezpiecznie w dobre ręce, może to zrobić anonimowo otwierając okno z zewnątrz budynku. Jak szybko takie dziecko może znaleźć w ten sposób prawdziwy dom - sprawdzał Rafał Muniak.
Kiedy okno się otwiera włącza się sygnał - demonstruje siostra Małgorzata Morkowska przełożona sióstr miłosierdzia w Gnieźnie. Siostry muszą powiadomić pogotowie, które zbada dziecko.Taki przypadek musi być zgłoszony policji, ale matce nie grozi kara, jeśli policja stwierdzi, że zdrowie i życie dziecka nie było zagrożone. Jeśli maluch jest zdrowy, trafia na 6 tygodni do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Przez ten czas matka biologiczna ma czas aby odzyskać dziecko o czym informuje także list w oknie życia.
Potem sąd rodzinny nadaje imię i nazwisko oraz datę urodzenia, chyba że takie dane bez nazwiska zostaną przekazane wraz z dzieckiem. Wtedy droga do adopcji jest otwarta i w zależności od przypadku może się ograniczyć do kilku tygodni. - Chętnych nie brakuje - wyjaśnia dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Gnieźnie Agnieszka Horoszczak.
ja nie portalilbym oddac swojego dziecka, chocby nie bylo planowane...