Paczkomat był postawiony w strefie ochrony konserwatorskiej bez wymaganej zgody konserwatora zabytków. Jak ocenia Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Miasta Poznania, właściciel nie spełnił warunków do zalegalizowania obiektu i dlatego go rozebrał. Nadzór zakończył to postępowanie.
"Dostaliśmy też nowe zgłoszenia" – mówi inspektor Paweł Łukaszewski.
Aktualnie prowadzimy sześć postępowań dotyczących sprawdzenia legalności tego typu urządzeń. Trzy postępowania dotyczą paczkomatów, które usytuowane są na Sołaczu, dwa paczkomaty znajdują się na Starym Mieście i jeden paczkomat w innej części miasta
- mówi Łukaszewski.
Procedura wygląda tak samo. Paczkomaty stojące w strefie ochrony konserwatorskiej, a tak jest na Sołaczu i Starym Mieście, muszą posiadać pozwolenie konserwatora zabytków. Jeśli tak nie jest, nadzór budowlany daje szansę zalegalizowania obiektu. Nadal potrzeba jednak zgody, ale konserwator odrzuca wnioski, które dotyczą postawionych już urządzeń. Legalizacja jest więc właściwie niemożliwa.
Rzecznik prasowy spółki InPost przekazał nam jedynie, że firma jest w kontakcie z konserwatorem zabytków i wykonuje jego zalecenia. Nie wiemy, czy w miejscu zlikwidowanych urządzeń powstaną nowe.
Jak się dowiedzieliśmy, niedawno rozebrany został także paczkomat przy ulicy Podlaskiej przy kościele św. Jana Vianneya na Sołaczu.