Według tych samych badań na pytanie "W jakim sposób czytamy umowy przed ich podpisaniem" - TYLKO!!!! 16 procent ludzi odpowiedziało: "bardzo dokładnie", 42 procent - "raczej dokładnie", aż 36 procent czyta "RACZEJ POBIEŻNIE" i 4 procent "BARDZO POBIEŻNIE". W tych samych badaniach postawiono pytanie, dlaczego nie zawsze czytamy umowy. Odpowiedzi internautów: 84 procent ludzi mówi, że są za długie, 39 procent uznaje, że umowy są nieczytelne, 33 procent nie rozumie języka umów, 12 procent nie czuje takiej potrzeby, 22 procent ludzi zasłania się brakiem czasu.
W badaniu wypunktowano też, na co dokładnie w czasie zawierania umowy np. z instytucją finansową, nie zwracamy uwagi. To - koszty umowy, czas ich trwania, mozliwość odstąpienia od umowy i na kary umowne. Na pytanie: czy pan/pani poniósł/poniosła konsekwencje z powodu nieznajomości treści umowy - tylko 2 procent odpwiedziało TAK, WIELOKROTNIE, ale już 30 procent - TAK, CO NAJMNIEJ RAZ. A 67 procent ludzi takich problemów NIE MIAŁO.
Są konkretne zasady, których stosowanie zapewni nam bezpieczeństwo w czasie podpisywania umów finansowych. O czym warto wiedzieć? Warto zajrzeć na stronę internetową: Zanim-podpiszesz.pl. Trwa akcja społeczna "Nie daj się nabrać - sprawdź zanim podpiszesz" - mówi Agnieszka Ciucias, zastępca dyrektora poznańskiej delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Małgorzata Zaleska z zarządu Narodowego Banku Polskiego mówi, że ludziom brakuje przede wszystkim wiedzy. Zdarza się, że np. przychodząc do instytucji finansowej i nie wiedzą, czy jest to bank, parabank, czy też może SKOK. Jak dodaje Małgorzata Zaleska brakuje u nas przede wszystkim edukacji ekonomicznej, która powinna być w szkołach już od samego początku. Czy dopiero kiedy wprowadzi się do szkół tego typu zajęcia, będzie lepiej? Czy dziś jesteśmy w pewnym stopniu analfabetami... nie potrafiącymi odczytać pism i tekstów od których zależy bardzo dużo w naszym życiu?
Agnieszka Ciucias z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów mówi, że na zawierających umowy czyha wiele niebezpieczeństw. Czy w takim razie każdą umowę, która ma swoje skutki finansowe i prawne - najpierw zanosić do prawnika, konsultować z rzecznikiem konsumenta albo z federacją konsumentów? A jak bank, sprzedawca, ubezpieczyciel, kontrahent... nie chce nam dać umowy do dokładnego przeanalizowania - i każe zapoznać się z umową na miejscu? Bardzo często klienci "wpadają" w niechciane związki z firmami oferującymi różne usługi i towary na tzw. pokazach. Człowiek, który podpisał umowę, ma dość ograniczone pole manewru, jeśli będzie chciał się z tego wycofać. Ale jednak - można to zrobić.
Jakie są zasady:
1. Sprawdź wiarygodność firmy,
2. Policz
całkowity koszt pożyczki
3. Dokładnie przeczytaj umowę
4. Nie podpisuj,
jeśli nie rozumiesz
Czy jesteśmy naiwni, słabo wyedukowani w rozumieniu trudnego języka umów, czy po prostu pozbawieni wyobraźni i leniwi??? I dlatego bardzo często rezygnujemy z dokładnego czytania tego, co podpisujemy? Może to szkoła powinna uczyć - już dzieci - odpowiednich, odpowiedzialnych zachowań w tym zakresie? Czy chcą Państwo, żeby Państwa dzieci miały lekcje: ekonomii/finansów - a może po prostu naukę czytania umów i pism urzędniczych?
Naszym ekspertem jest mecenas Jerzy Krotoski.
Przy okazji poruszę jeszcze inną sprawę: dlaczego prowadzący czasem szybko wyciszają na antenie osobę, która mówi coś przeciwko własnej lub zaproszonego gościa wizji tematu albo politycznie niepoprawnie (czytaj: inaczej niż po myśli PO), często przy tym udając, że nic na antenie nie słychać?
Proszę odpowiedzieć na podstawowe pytania:
Dlaczego umowy pisane są niezrozumiałym dla przeciętnego człowieka językiem?
Dlaczego my mamy się uczyć tego języka?
Dlaczego to dostwców usług czy towarów nie mozna zmusuić do pisania umów zrozumiałych dla każdego?