NA ANTENIE: NIE, NIE, NIE/T. LOVE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Najdroższy "fotograf" w mieście

Publikacja: 29.07.2010 g.08:43  Aktualizacja: 29.07.2010 g.10:19
Poznań
Zrobienie zdjęcia tym aparatem jest bardzo drogie. Poznańska straż miejska ma nowoczesny fotoradar. Kosztował 170 tysięcy złotych, ale biorąc pod uwagę wpływy z mandatów za ubiegły rok - zwróci się po niespełna dwóch miesiącach.
Nowy radar Straży Miejskiej Miasta Poznania - Wojciech Chmielewski
/ Fot. Wojciech Chmielewski

W Poznaniu jest dziewięć stałych punktów, w których są fotoradary. Jednak ten jest mobilny i można go ustawić wszędzie. Straż miejska zapewnia, że na swojej stronie internetowej umieszcza informacje dotyczące planów pomiarowych.

Przemysław Piwecki z poznańskiej straży dodaje, że najniższy mandat to 50 złotych. Rekordziści płacą 500. Według policji - fotoradary zmniejszyły liczbę wypadków na terenie miasta. Jeździmy coraz wolniej. Mimo to dwa fotoradary, które straż ma od kilku lat w ubiegłym roku zrobiły 13 tysięcy zdjęć.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 1
ab cd 29.07.2010 godz. 10:42
Jakże policja się myli...
To nie prędkość jest przyczyną stłuczek i wypadków w mieście, ale najczęściej głupie i nieprzewidywalne zachowanie kierowców, wymuszenia pierszeństwa, wpychanie się pomiędzy samochody oraz złośliwe nierobienie miejsca dla samochodów zmieniających pas ruchu.
Jest kilka miejsc w Poznaniu, gdzie policja powinna łapać za inne przewinienia, a nie za prędkość.
Np. zakraz skrętu w lewo z Dolnej Wildy w pobliżu stacji benzynowej SHELL (zakaz obowiązuje w określonych godzinach), gdzie zatrzymujący się samochód powoduje niebezpieczeństwo kolizji - najechania na niego z tyłu.
Dalej na tej samej drodze na wysokości ul. Piastowskiej (koło Aquanetu) jadący prawym pasem do skrętu w prawo jadą prosto i się wpychają za skrzyżowaniem.
Kolejna sprawa, to rowerzyści jadący drogą, obok której jest droga rowerowa... (dot. Dolnej Wildy, Drogi Dębińskiej czy ul. Szelągowskiej.
Egzekwowanie zakazu zatrzymywania w pobliżu skrzyżowań i przejść dla pieszych - gdzie parkujące samochody utrudniają widoczność.
A prędkość - jeśli ktoś jedzie 70-80km/h, do tego w godzinach, gdy jest mały ruch, to jedynym jego wykroczeniem jest nieprzestrzeganie ograniczenia prędkości, bo nie stwarza taki pojazd dodatkowego niebezpieczeństwa.

I jeszcze uwaga dot. ostatnio remontowane Drogi Dębińskiej, gdzie nikt nie pomyślał o tym, żeby wybudować zatoczki dla autobusów. Ponadto po co są przejścia dla pieszych pod wiaduktem, skoro jest tam także przejście "górą" (podobne przejścia dla pieszych sa przy kładce na Mieszka I koło Osiedla Przyjaźni)