NA ANTENIE: To był tydzień w Wielkopolsce
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nauczyciele pracują za dużo?

Publikacja: 17.06.2013 g.12:25  Aktualizacja: 17.06.2013 g.14:09
Poznań
Ile godzin w tygodniu polscy nauczyciele poświęcają tylko swoim uczniom - na lekcje, na rozmowy z nimi, na spotkania z ich rodzicami? Niewiele. Z ostatnich badań wynika, że polskim nauczycielom praca zajmuje ponad 40 godzin tygodniowo. Ale na prowadzenie lekcji i bezpośrednią pracę z dziećmi poświęcają tylko 1/3 tego czasu. Dla rodziców mają go jeszcze mniej.
Szkoła, tablica, klasa, lekcja - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Kilkanaście godzin w tygodniu na bezpośredni kontakt nauczyciel-uczeń - to dużo czy mało? Czy te proporcje dałoby się zmienić na korzyść uczniów? Może cały system pracy polskiego nauczyciela jest do wymiany? Czy Państwa zdaniem - nauczyciele poświęcają uczniom wystarczająco dużo czasu czy zdecydowanie za mało? Czy w polskiej szkole jest czas na wychowywanie i indywidualne spojrzenie na uczniów?

Ile czasu nauczyciel poświęca bezpośrednio swoim uczniom? Czy to tylko te trzy, cztery, a czasem tylko jedna godzinę lekcyjną tygodniowo? Zbliża się koniec roku szkolnego - próbujemy w pewien sposób go podsumować i zapytamy ile naprawdę czasu nauczyciele pracują z uczniami i rodzicami. Czy nauczyciele znają swoich uczniów i rodziców? Ile czasu poświęcają na lekcje, ile na rozmowy z nimi i rozwiązywanie problemów, ile na wychowywanie? Czy Państwa zdaniem - wystarczająco dużo czy zdecydowanie za mało?  Czekamy na Państwa opinie i rozmaite przykłady z życia.

Punktem wyjścia będą dwa raporty. Pierwszy z ubiegłego roku - Komisji Europejskiej Eurydoice. Wynika z niego, że najdłużej z uczniem pracują Turcy, którzy przed tablicą spędzają 30 godzin zegarowych w tygodniu oraz Niemcy, gdzie w zależności od poziomu edukacji nauczyciel pracuje z uczniem od 24 do 26 godzin. W porównaniu z kolegami po fachu z innych krajów europejskich polscy pedagodzy spędzają najmniej czasu, pracując bezpośrednio z uczniem.

Drugi raport jest z ubiegłego tygodnia - z  Instytutu Badań Edukacyjnych. Wynika z niego, że średni tydzień pracy nauczycieli - to prawie 47 godzin w tygodniu, czyli więcej niż przepisowe 40. Tylko około 15 godzin to lekcje z uczniami, czyli 18 tych 45-minutowych - zgodnie z przepisami. Resztę nauczyciele poświęcają na przygotowanie do zajęć oraz sprawdzanie uczniowskich prac. Czy te proporcje nie są zachwiane? Czy Państwa zdaniem trzeba je zmienić?

Ile czasu nauczyciel poświęca uczniom, a ile powinien z nimi pracować? Czy polska szkoła wychowuje? Czy jest na to czas? Zapytaliśmy rodziców czy ich zdaniem nauczyciele poświęcają uczniom wystarczająco dużo czasu. Czy nauczyciele mają czas na wychowywanie dzieci? Nauczyciele mówią, że tak i że coraz częściej zastępują zabieganych rodziców. Rodzice są innego zdania.

Z ankiet Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że nauczyciele sporo czasu poświęcają na doszkalanie się. Zapytaliśmy czy dużo nauczycieli korzysta z kursów. Może jest tak, że nauczyciele się dokształcają, a traci na tym proces kształcenia dzieci? Z badań wynika, że proporcjonalnie nauczyciele niewielki odsetek godzin swojej pracy poświęcają dzieciom. Ponad 90 procent badanych nauczycieli zadeklarowało na przykład, że poświęca swój czas na przygotowanie uczniów do różnego rodzaju olimpiad czy konkursów. Pytanie tylko jakie ich praca może mieć efekty, skoro co czwarty nauczyciel zajmuje się taką pracą z najzdolniejszymi uczniami... raz w semestrze lub rzadziej. Regularnie, czyli minimum raz w tygodniu, z najzdolniejszą młodzieżą pracuje tylko co 10 nauczyciel. Alarmujące są dane o czasie, jaki nauczyciele poświęcają rodzicom. W badaniach zadeklarowali oni, że miesięcznie nie przekracza on 35 minut.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 10
cz'ytacz 21.06.2013 godz. 10:47
Módlmy się aby przyjechał Papież na 1000,50 LECIE !.A WIARA ŁASKA I WIARA ROZEJDZIE SIĘ NA WSZYSTKICH KTÓRZY SPOJRZĄ NA NIEGO !
Gdyż taki wymiar edukacji jaki jest od od PRL-u (pomijając czysto kosmetyczne zabiegi ,jak tonic do zmywania czerwonej twarzy ..., w postaci wprowadzenia gimnazjów)
To jestem pewny że poziom intelektualny wielu belfrów ,ściąga wielu mądrych czy też rokujących rowój osobowości uczniów do ich mizernego poziomu .GDYŻ UCZEŃ NIE MOŻE BYĆ LEPSZY OD "MISZCZA".
To ostatnie to najwyrażniej według tajnych rozporządzeń ministerialnych ... .(gdyż kto widział wielkopolanina w rządzie który wyciągnął ten kraj z zapaści?)














(gdyż czy musi być tylko guma do żucia)
wad 18.06.2013 godz. 14:14
@karolku
właśnie rzetelnie policz i nie pisz głupot
wad 18.06.2013 godz. 14:12
Znowu próba manipulacji i wybórczość
Turcy i Niemcy pracują znacznie krócej. Wystarczy tylko zajrzeć do raportu Euridyce 2103
- Key Data on Teachers and School Leaders in Europe. 2013 Edition
Mundrolki myślą że, nikt tam nie zajrzy.Strona 75 i 76 autorku manipulatorku.
j23 18.06.2013 godz. 09:41
Skoro nauczyciele mają tak zle, to moze niech lobbują za tm by mieli tak jak inni 40-sto godzinny tydzien pracy (5x8h) i potem fajrand. Godziny pracy o 8-16 (czas na zajecia lekcyjne + sprawdziany, rozmowy z rodzicami, przygotowanie lekcji itp) i tyle ile dadzą rade zrobic w tym czasie tyle bedzie zrobione. Odbijaa kartę na poczatku i na koncu dnia i dyro w szkole widzi czy pracują czy nie. Zadnej pracy po godzinach. Do tego nauczycielski urlop - nie bedzie nawet 8 tygoni do wykorzystania w trakcie przerw wakacyjnych. ale z dziwnych powodów ZNP i Nauczycielska Solidarnośc tego nie chcą. Chyba nauczycielskie ZZ walcza o to by nauczyciele byli notorycznie przepracowani...
zzz 17.06.2013 godz. 15:50
A ile godzin rodzice poświęcają swoim dzieciom? Rozumiem, że stylko szkoła ma wychowywać?
nauczycielka 17.06.2013 godz. 15:03
Do Karola: "nauczyciele za nasze pieniądze dokształcają się" zapewniam Cię, że nauczyciele nie dokształcają się za nasze pieniądze! sami płacimy za kursy, ewentualnie jakaś część jest zwracana. Również dojazd i wyżywienie w trakcie kursu są za swoje pieniądze. I robimy to po godzinach pracy, często w weekendy i NIKT nie wlicza nam tego do pensji.
cz'ytacz 17.06.2013 godz. 12:39
Według moich badań to jeśli nauczyciel -nauczycielka spędza prywatnie wiele godzin z rodzicami i ich dziećmi a zarazem uczniami TO DAJE TO WYMIERNE EFEKTY W POSTACI TEGO ŻE TAKI UCZEŃ (który miał styczność prywatnie z pedegogiem ) OSTATECZNIE KOŃCZY PRESTIŻOWE STUDIA Z TYTUŁEM NAUKOWYM .

Własnej oceny takiego ucznia lub uczennicy ,nie przeprowadzałem ,lecz LUZ i NIESKRĘPOWANIE POZYTYWNIE .DZIAŁA NA MŁODEGO CZŁOWIEKA .O co sam zabiegam ,gdyż takiej dobrosąsiedzkiej komitywy nie miałem .
Obserwator rynku pracy 17.06.2013 godz. 12:39
Są nauczyciele, którzy ciężko pracują - z całą pewnością. Ale są też nauczyciele, np. WF-u czy religii - księża, zakonnice, cywile, którzy do lekcji się nie przygotowują, bo nie potrzebują. Wielu nauczycieli narzeka, że ma trudną pracę - wiadomo - to prawda - dzieciaki bywają okrutne, potrafią nakrzyczeć a nawet zaszczuć nauczyciela. Ale dzisiaj taką pracę ma dużo ludzi - pracownicy infolinii telefonicznych też pracują głosem i też wrzeszczą na nich klienci, często obrzucając wulgaryzmami. Wiele rozmaitych zawodów to wielogodzinna praca głosem. W wielu firmach jest teraz całoroczny, codzienny stres, strach przed zwolnieniem. I za to marne 24 dni wolnego, których pracownik boi się brać, w obawie, że po powrocie z urlopu już ktoś inny będzie siedział za biurkiem. Kiedyś to była ciężka praca, teraz nauczyciele żyją sobie jak pączki w maśle. Mają tyle dni wolnego, że mogą spokojnie jeden lub 1,5 etatu jeszcze wyrobić! Więc nie mają powodów do narzekań!
Jontek 17.06.2013 godz. 12:32
Piszecie, ze alarmujace sa dane o poswiecaniu czasu rodzicom dzieci. Moim zdaniem to rodzice malo czasu poswiecaja szkole. Na wywiadowki przychodzi czasami mniej niz polowa rodzicow, najczesciej przychodza ci ktorych dzieci nie maja problemow a rodzice uczniow z problemami przychodza i to nie zawsze na wezwanie szkoly. Wiekszosc nauczycieli jak sie pojawi w szkole to zawsze znajdzie czas by z nim porozmawiac.
Przepraszam za brak polskich liter.
Karol 17.06.2013 godz. 12:30
Uważam, że nauczyciele mają zbyt dobrze... Mówią o 47 godzinach tygodniowych, więc niech policzą wszystkie dni wolne m.in. przerwę świąteczną, ferie i wakacje, w których nie pracują i wtedy wyjdzie zdecydowanie mało, nauczyciele za nasze pieniądze dokształcają się, a nauczyciel dyplomowany dostanie niezłe pieniądze. Uważam, że nauczyciele powinni byc rozliczani, jak ratownicy medycznie, którzy w danym okresie muszą zdobyć wymagane punkty. Punkty były przyznawane za wakacje spędzone z dziećmi, rozmowami z rodzicami i dziećmi, planowanie wycieczek w dni wolne, spotkania dodatkowe za gorszych dzieci itd.