Dlaczego więc samochodów na ulicach nie ubywa? Zostaw auto w garażu! Nie stój w korkach! Po co wozisz powietrze - sam jeden w potężnym SUVie! - haseł i zachęt, które mają na celu przekonanie kierowców do korzystania z komunikacji publicznej lub roweru słyszymy wiele.
Są tacy, którzy nie są w stanie żyć bez samochodu. Z czego to wynika? Czy łatwo przekonać się do innych środków transportu niż prywatny samochód? Niestety nie. Często decydujący jest jeden czynnik np. tłok w autobusie, brudne siedzenia w pociągu, stary, rozklekotany tramwaj. Argumentów dla porzucenia samochodu na rzecz transportu zbiorowego jest wiele, ale ciągle niewielu kierowców decyduje się na zostawienie samochodu pod domem i dojazd do pracy pociągiem, tramwajem, czy autobusem.
Łatwo znaleźć argumenty za tym, żeby - w takim mieście jak Poznań - zrezygnować z jazdy własnym autem - mówi Jacek Trębecki, ekonomista. Jego zdaniem najtrudniejszy jest pierwszy krok w stronę uniezależnienia się od samochodu. Pomagają w tym np. takie akcje jak Dzień bez samochodu, gdy kierowcy jeżdżą za darmo komunikacją miejską.
- Niestety w Polsce od bardzo wielu lat państwo i samorządy robią wszystko by zniechęcić Polaków do wybrania komunikacji zbiorowej - pociągu czy tramwaju - twierdzi Michał Beim, ekspert w dziedzinie transportu publicznego. - Przez lata nie budowano i nie remontowano torów tramwajowych i tras kolejowych, w wielu miastach ciągle jeżdżą tramwaje 50-letnie. Budując nowe osiedla rzadko myśli się o zapewnieniu dojazdu komunikacją miejską, to problem znany np. mieszkańcom poznańskich Naramowic.
Czy jesteśmy uzależnieni od samochodu? Wielu ludzi na pewno tak. Samochód to jakby część nas samych, bez niego czujemy się jak bez ręki, nogi. Poza autem brak nam poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości - uważa Walenty Dudziak, rzeczoznawca motoryzacyjny.
- Jest jedna grupa osób, dla której rezygnacja z samochodu jest właściwie niemożliwa. To osoby sprawujące funkcje kierownicze w instytucjach i firmach, to są ludzie, którzy muszą się szybko przemieszczać - uważa Walenty Dudziak.
Kiedy możemy zrezygnować z samochodu? Czy są takie sytuacje, w których wsiadamy do samochodu, choć nie musimy jechać własnym autem, może nawet czujemy, że nie ma to sensu - bo staniemy w korkach i przez pół godziny będziemy szukali miejsca do zaparkowania. Czy jesteśmy uzależnieni do auta? Czy nie jesteśmy w stanie z niego zrezygnować? A jeśli uda nam się zostawić samochód w garażu, to na co się przesiadamy? - na autobus, pociąg, tramwaj, rower?
1. Postawić bezpiecznie rower na dworcu, powoli graniczy z cudem (mało miejsc)
2. Pozostawić samochód - ilość miejsc na parkingu o wiele za mało do potrzeb
3. Nie zadaszony peron
4. Poczekalnia niby jest, ale jak jest zimno, to w zasadzie jest w niej jak na zewnątrz (brak ogrzewania)
5. I chyba najważniejsze: punktualność pociągów.. latem nie jest źle, ale jak tylko mrozy się zdarzą, to od razu się spóźniają i jadąc z 7-mio latkiem robi się problem, bo patrz pkt 4, a grypa się czai.
Tzw. Infrastruktura okołoprzewozowa - tutaj jest wiele do zrobienia. I dopóki to się nie poprawi, małżonka, w okresie zimowy i wczesnowiosennym, nie zamieni auta na pociąg. I tyle. Pozdrawiam
1. Mieszkam pod miastem, gdybym miał autobusem podmiejskim dojeżdżać do miasta, następnie przesiadać się w tramwaj/bus do centrum, nawet stojąc w korkach samochodem będę dużo szybciej.
2. W samochodzie jadę gdzie chcę, z kim chcę, kiedy chcę, rozmawiam z kim chcę, nikt mnie nie zaczepia, nikt nie śmierdzi, nikt nie gra na akordeonie itd.
2,5. W samochodzie nie muszę ciągle pilnować kieszeni i laptopa.
3. Sam dojazd do centrum miasta (w obie strony) samochodem kosztuje mnie dokładnie tyle ile sam bilet na autobus podmiejski.