Tym razem pozorant wciągał do Warty manekina, a podejrzany o zabójstwo Adam Z. stał na brzegu i przyglądał się temu, co robią śledczy. Odtwarzano sytuację, w której młody mężczyzna najpierw spycha ze skarpy, a później ciągnie za ręce w stronę rzeki manekina. Czynność powtarzano trzy razy.
Stojąc w pobliżu mostu Adam Z. podobno cały czas milczał. Wszystko działo się po północnej stronie Mostu Rocha. Pozorant, ubrany w niebieską kurtkę, ruszał z przystanku tramwajowego, a później szedł w stronę placu Łukasiewicza. To zupełnie inna strona mostu i zupełnie wersja zdarzenia, niż ta, którą Adam Z. przedstawiał podczas ostatniego eksperymentu.
Czy tym razem możemy mówić o przełomie? Wojciech Wiza, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman mówi, że raczej nie. - Jest to kolejny element dowodowy, który ma potwierdzić, czy wersja przyjmowana teraz przez prokuraturę, jest wersją prawdopodobną - mówi.
Kolega zaginionej Adam Z. od ponad trzech miesięcy przebywa w areszcie. Adam Z. niezmiennie nie przyznaje się do zabójstwa koleżanki. W tym tygodniu sąd przedłużył mężczyźnie areszt na kolejne 3 miesiące. Nowe dowody przedstawione przez śledczych miały uprawdopodobnić jego winę.
Ewa Tylman Zaginęła pod koniec listopada ubiegłego roku w okolicach Mostu Świętego Rocha w Poznaniu. Pomimo wielokrotnego przeszukiwania rzeki przy użyciu specjalistycznego sprzętu wciąż nie odnaleziono jej ciała.
Anna Skoczek/mk/szym