We wtorek przypada Ogólnopolski Dzień Wolnych Książek. W Poznaniu od kilku lat stoją Miejskie Regały Książkowe, czyli MiRK-i.
Niepotrzebnej książki można się pozbyć, a interesującą zabrać do domu - bez pośredników i właściwie anonimowo. Regały powinny być więc samowystarczalne, ale czasem są zasilane z zewnątrz.
- Do tego regału miejskiego, który stoi na placu Wolności, czyli najbliżej biblioteki podrzucamy książki. To są często dublety - mówi Katarzyna Wojtaszak z Biblioteki Raczyńskich.
W regale stojącym na placu Wolności we wtorek znajdowało się tylko parę książek, głównie poradników i albumów. Nieco gorzej było na Fredry - tam leżała tylko jedna książka. Dokładnie "Stangret jaśnie pani" Stanisławy Fleszerowej-Muskat.
Skoro książki zostawiają zarówno czytelnicy, jak i biblioteka, to dlaczego jest ich niewiele?
- Książki się rozchodzą, kiedy są wrzucane do regału, co dzieje się zwykle rano. Obserwujemy wtedy tłum poznaniaków, którzy szukają książek - wyjaśnia Katarzyna Wojtaszak.
Szukam więc kogoś, kto byłby dawcą netto, czyli zostawiał na regale więcej książek, niż zabierał.
- Zostawiam książki na regałach. To pozycje, które mniej mi się spodobały, może przypadną do gustu komuś innemu. Robię to mniej więcej raz w roku - zostawiam 2-3 siatki książek - mówi jeden z czytelników przy regale na Placu Wolności.
Regał z uwolnionymi książkami stoi też na parterze w Radiu Poznań. Zapraszamy do korzystania. Proszę tylko pamiętać, żeby książki częściej uwalniać niż niewolić.