NA ANTENIE: IMPOSSIBLE/JAMES ARTHUR
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Pieszy w mieście - ten gorszy?

Publikacja: 29.01.2013 g.12:02  Aktualizacja: 29.01.2013 g.12:44
Poznań
Przebiegają na czerwonym świetle, chodzą po torowiskach, wychodzą niespodziewanie na jezdnię - taki jest obraz pieszych w oczach kierowców i motorniczych MPK. Policjanci, których sporo ostatnio na skrzyżowaniach, mają pełne ręce roboty - wielu pieszych dostaje mandaty za łamanie przepisów drogowych i narażanie życia swojego i innych. Dlaczego piesi są tak niezdyscyplinowani? Czy do przebiegania na czerwonym zmusza ich sytuacja? Czy kierowcy są traktowani lepiej niż piesi?
przejście piesze czekaj - TomFoto
/ Fot. TomFoto

Jak się chodzi po Poznaniu? Ile cierpliwości wymaga przejście przez skrzyżowanie bez łamania prawa? Do czyich potrzeb dostosowane jest działanie sygnalizacji świetlnej? Czy piesi są grzeczni? Wielu pieszych z pewnością uderzy się w piersi słysząc zarzuty kierowców i policjantów, ale każda osoba poruszająca się po mieście na własnych nogach z pewnością wskaże miejsca, gdzie przejście przez jezdnię bez łamania przepisów jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Ile jest jeszcze do poprawy, by piesi byli bezpieczni, a ich cierpliwość zbyt często nie była wystawiana na próbę?

W Polsce ginie bardzo dużo pieszych. Wczoraj doszło do tragicznego wypadku na przejściu dla pieszych w Ostrzeszowie. Zginął mężczyzna. Na razie nie wiadomo kto zawinił: on, czy kierowca tira, który w niego wjechał. Jak czuje się pieszy, gdy próbuje przejść na drugą stronę ulicy, na której nie ma świateł? Czy znajdzie się kierowca-gentelman, który zwolni, zatrzyma się i przepuści przechodnia? Czy raczej zdarzy się, tak że kierowca BMW pociśnie, zaryczy silnikiem i przemknie tuż obok stóp pieszego czekającego przy krawężniku?

Poznań jest rozkopany, komunikacja publiczna działa kiepsko i jest droga, samochody stoją w korkach - to sprawia, że część pasażerów chodzi pieszo. Z pewnością wiosną i latem pieszych jeszcze przybędzie. Czy chodzenie pieszo oznacza szybkie poruszanie? Niekoniecznie. Jeśli po drodze jest jedno, drugie, trzecie skrzyżowanie - najpierw czeka się na czerwonym, potem trzeba szybko przebiec, bo zielone światło ma bardzo krótki cykl, a jeśli nie zdążymy - poczekamy ze 3 minuty na kolejne zielone. Często tracimy cierpliwość i próbujemy przebiec na czerwonym. Czasem tam - po drugiej stronie, za wiatą lub krzakami czeka policjant...

Naszej reporterce 13 minut zajęło dziś przejście od Mostu Teatralnego do przystanku Bałtyk - większość czasu "zżarło" czekanie na zielone światło. Przez ul. Dąbrowskiego musiała biec, żeby zdążyć na drugą stronę. Pani o kulach nie miała szans. Co mają powiedzieć seniorzy, których coraz więcej na naszych ulicach, bo społeczeństwo się starzeje? Oni raczej nie przesiądą się do samochodów, bo lata już nie te i budżet też niewystarczający.

Czy to piesi są niesforni, niecierpliwi lub leniwi, dlatego łamią prawo, czy może organizacja ruchu zmusza ich do łamania przepisów? Jak to wygląda z punktu widzenia pieszych? Co im najbardziej utrudnia przechodzenie przez ulice w Poznaniu? Jak to wygląda z punktu widzenia policji - kto dziś dba o bezpieczeństwo pieszych? Jak policja ocenia bezpieczeńsywo pieszych w Poznaniu, na przejściach, na skrzyżowaniach - czy dużo jest do zrobienia? Ostatnio dużo policjantów pojawia się na skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych - jest jakaś akcja? Czy policjanci robią coś więcej poza wypisywaniem mandatów? Gdzie się pojawiają policjanci - na których skrzyżowaniach - czym się kierują dowódcy, wysyłając patrole właśnie tam? Czy będą jakieś wnioski policji do ZDM-u albo do Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta? Ile mandatów wystawia się pieszym? Ile z tego ma trafić do budżetu, jaka jest wysokość mandatu dla pieszego przebiegającego "na czerwonym". Czy mandaty załatwią sprawy?

Ktoś się jednak w Poznaniu boi pieszych. To motorniczy tramwajów - ich zdaniem piesi bywają nieodpowiedzialni. Jakie są największe grzechy pieszych? Czy poznańskie skrzyżowania są dostosowane do ruchu pieszych? Kto ma na nich pierwszeństwo? Które skrzyżowania są najbardziej niebezpieczne dla pieszych - gdzie powinna być poprawiona sygnalizacja?

Kamil Hajdukiewicz ze Stowarzyszenia Mobilny Poznań uważa, że poruszanie się po Poznaniu na piechotę to prawdziwy koszmar. Co jest największym problemem? Zbyt długie zmiany swiateł - ludzie chcą zdążyć na tramwaj, autobus. Zbyt krótkie zielone światło - nie zdążają starsze osoby i inwalidzi, co mają zrobić gdy czerwone światło zostanie ich na środku jezdni. Takie sytuacje są częste np. na Garbarach, Głogowskiej Zdaniem Tomasza Libicha z Zarządu Dróg Miejskich drogowcy często reagują na postulaty mieszkańców - dotyczące ruchu pieszych. Kto dłużej czeka na zielone światło, kto powinien mieć pierwszeństwo pieszy, samochód czy pojazdy miejskiej komunikacji?

Remontowana Kaponiera, rozkopana ulica Matyi - to utrudnienia nie tylko dla kierowców, ale i dla pieszych - zmieniła się np. lokalizacja przejść dla pieszych. Czy taka sytuacja oznacza także wzrost zagrożenia pieszych? Miejsca najbardziej niebezpieczne, to takie, gdzie nie ma sygnalizacji. Częste jest przebieganie przez ruchliwe ulice - Lechicka, Obornicka, Katowicka - pokonanie takiej ulicy to igranie ze śmiercią. Czy policja zna takie miejsca, gdzie często piesi skracają sobie drogę i tam też pojawiają się patrole? Kto częściej łamie przepisy na przejściach dla pieszych - sami piesi czy kierowcy? Czy łapią kierowców, którzy skręcając nie zatrzymują się na przejściu dla pieszych, hamują w ostatniej chwili albo tuż przed pasami. Czy policja kontroluje kierowców samochodów tam, gdzie powinien być tylko ruch pieszych, czyli na deptakach - Wrocławskiej, w okolicach Starego Rynku?

Jak żyje się pieszym w Poznaniu i innych miastach Wielkopolski? Czy chodzenie pieszo to przeżytek? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 28
Guest 15.02.2018 godz. 12:27
A czy stosowanie nierównego sposobu dostępu do ulic jest OK? Dlaczego pieszy ma naciskać klawisze? Czemu nie działają automaty, albo nie jest po prostu pokazywany czas zmiany świateł. Czemu automaty na drogach reagują na samochody a na rowery i motory już nie ??? Gdzie tu równość wobec prawa? Czy taka konstytucja pozwala na stosowane takich ograniczników jak przyciski przy przechodzeniu przez ulice? A może kodeks drogowy ma znaki oznaczające przejście dla pieszych z przyciskami? No i dlaczego te przyciski tak często się zacinają? Czemu pieszy po przejściu przez pasy mam zazwyczaj mandat (bo w Poznaniu to modne są takie akcje łapania pieszych) a samochód jadący przez czerwone, albo pod prąd pod kamerą sterowania ruchu - już nie :). Nie ma ewidentnie równości.
wojtek 07.02.2013 godz. 12:56
ilekroć wracam do Poznania z parotygodniowych pobytów w Berlinie, czy Wiedniu, musze się od nowa przyzwyczajać, że tutaj, jak wchodzisz na pasy, możesz zostać rozjechanym.

Na tzw "zachodzie" normą jest, że jak podchodzisz do krawężnika, samochody się zatrzymują.
I na 90% tamtejszych przejść NIE MA ŚWIATEŁ. Światła są tylko tam, gdzie są skrzyżowania (czyli przy okazji kierowania ruchem pojazdów - aby zsynchronizować ruch na pasach z ruchem na ulicy poprzecznej.

Po prostu jest założenie, że w mieście pieszy ma pierwszeństwo zawsze i wszędzie.

W końcu kierowca to też pieszy - tylko taki, co na chwilę się przesiadł do samochodu, aby szybciej pokonać jakiś dystans.

A w Polsce??? asfalt traktowany jest jak pole minowe. Krawężniki w Polsce nie służą do "odbijania" samochodów, które wpadną w poślizg, ale do... odgradzania strefy po której wolno się poruszać i strefy której nie wolno dotykać nogami....
wojtek 07.02.2013 godz. 12:56
ilekroć wracam do Poznania z parotygodniowych pobytów w Berlinie, czy Wiedniu, musze się od nowa przyzwyczajać, że tutaj, jak wchodzisz na pasy, możesz zostać rozjechanym.

Na tzw "zachodzie" normą jest, że jak podchodzisz do krawężnika, samochody się zatrzymują.
I na 90% tamtejszych przejść NIE MA ŚWIATEŁ. Światła są tylko tam, gdzie są skrzyżowania (czyli przy okazji kierowania ruchem pojazdów - aby zsynchronizować ruch na pasach z ruchem na ulicy poprzecznej.

Po prostu jest założenie, że w mieście pieszy ma pierwszeństwo zawsze i wszędzie.

W końcu kierowca to też pieszy - tylko taki, co na chwilę się przesiadł do samochodu, aby szybciej pokonać jakiś dystans.

A w Polsce??? asfalt traktowany jest jak pole minowe. Krawężniki w Polsce nie służą do "odbijania" samochodów, które wpadną w poślizg, ale do... odgradzania strefy po której wolno się poruszać i strefy której nie wolno dotykać nogami....
wojtek 07.02.2013 godz. 12:56
ilekroć wracam do Poznania z parotygodniowych pobytów w Berlinie, czy Wiedniu, musze się od nowa przyzwyczajać, że tutaj, jak wchodzisz na pasy, możesz zostać rozjechanym.

Na tzw "zachodzie" normą jest, że jak podchodzisz do krawężnika, samochody się zatrzymują.
I na 90% tamtejszych przejść NIE MA ŚWIATEŁ. Światła są tylko tam, gdzie są skrzyżowania (czyli przy okazji kierowania ruchem pojazdów - aby zsynchronizować ruch na pasach z ruchem na ulicy poprzecznej.

Po prostu jest założenie, że w mieście pieszy ma pierwszeństwo zawsze i wszędzie.

W końcu kierowca to też pieszy - tylko taki, co na chwilę się przesiadł do samochodu, aby szybciej pokonać jakiś dystans.

A w Polsce??? asfalt traktowany jest jak pole minowe. Krawężniki w Polsce nie służą do "odbijania" samochodów, które wpadną w poślizg, ale do... odgradzania strefy po której wolno się poruszać i strefy której nie wolno dotykać nogami....
Rychu 03.02.2013 godz. 19:11
Właśnie TVN podała, że w Poznaniu w zeszłym roku, zginęło na przejsciach 11 osób.
Głównie z wasnej winy.
mala-iwa 01.02.2013 godz. 09:48
~uczestnik ruchu ~ - rewelacja! tuż przed przejściem, o którym pisałam powieszono znaki ograniczające prędkość do 40, ale wątpię, czy wszyscy tego przestrzegają. Trzeba chyba niestety tragedii, żeby ktoś z odpowiednich władz się obudził i przejrzał na oczy.
mala-iwa 01.02.2013 godz. 09:47
~uczestnik ruchu ~ - rewelacja! tuż przed przejściem, o którym pisałam powieszono znaki ograniczające prędkość do 40, ale wątpię, czy wszyscy tego przestrzegają. Trzeba chyba niestety tragedii, żeby ktoś z odpowiednich władz się obudził i przejrzał na oczy.
jacek 31.01.2013 godz. 21:06
słuchałem tę audycję jadąc samochodem. zastanawiała mnie postawa policjanta i to w jaki sposób wypowiadał się o nas, używając sformułowania "Polacy", tak jak by mówił do kogoś o obcej nacji.
policja jest od utrzymywania ładu i porządku, oraz bezpieczeństwa obywateli. Policja w swym prawnym asortymencie ma różne narzędzia restrykcji dla tych, którzy łamią obpowiązujące przepisy. Wsrod tych narzędzi jest też cxoś takiego, jak pouczenie. Zastanawia mnie, ile osób które w jakiś sposób złamały lub zakłóciły porzadek lub bezpieczeństwo zostały pouczone. Uważam, że w całości wystawiane są mandaty. To przykre, ze mamy taką włąsnie policję, bo przecież ludzie są zmeczeni życiem, pracą, panującą atmosferą w parcy, polityce itp. Lwia część spopłeczeństwa, bo w granicach 80% żyje dość skromnie, a wsród tych 80% spora część żyje poniżej granicy ubóstwa. Byłem kiedyś w Anglii i jechaliśmy z moim znajomym (Anglikiem) samochodem. Był już zmrok i zatrzymał nas policjant. Otworzył drzwi i pokazał włącznik światła. Powiedził, żebyśmy o tym pamietali. Co było by w Polsce? -oczywiscie natychmiast mandat.
Policja twierdzi, że należy współpracować i informować o złych sytuacjach. Na mojej ulicy grupa wyroskó zaczęła skakać po stojącym samochodzie. zadzwoniłem na Policję. I co? - powiedziano mi że przyjadą za godzinę. Smiać się czy płakać?
W terenia zabudowanym jechałem 50 na godzinę, lecz chciałem wyprzedzić ciągnik który jechał niczym żółw. Policjant ukryty we wjeżdzie na posesję( a było już po zachodzie i było ciemno) zarejestrował na suszarce 65 na godzinę. Tłumaczenie z mojej strony było skwitowane propozycją tłumaczenia przed sadem. Oczywiście przyjąłem mandat i punkty karne. Policjanci widzieli mój manewr wyprzedzania i było to z ich strony podłe i poniżające.
Padało w tej audycji często stwierdzenie że Polacy to naród, któremu mozna tłumaczyć, a oni i tak swoje, więc tylko karać mandatami. Widocznie Policjanci otrzymuja premię od wystawionych mandatów, a nie za służbę wykonywaną na wysokim pozimie. Ponadto policjanci to też część społeczeństwa, która jak określił występujący policjant można tłumaczyć, czasem prosić i nic nie działa. Mam złe doświadczenia z policją, choć nigdy nie miałem problemów z prawem, ani z sadami. boję się Policji i wymiaru sprawiedliwosci a tak być nie powinno. sporo ludzi sie ich boi a uczciwi ludzie ich bać się nie powinni. Strach jest złym symptonem i nic dobrego nie wróży. Powinni bać się ich bandziory a tak nie jest.
uczestnik ruchu 31.01.2013 godz. 12:12
mala-iwa -> nie wychodziłbym z hipotezami, że na prędkość na pewno przekraczająca dopuszczalną.
W tym miejscu ciężko jechać szybciej, niż prędkość dozwolona, natomiast ze względu na natężenie ruchu potok samochodów jest gęsty, ale nie trwa on non stop - ogranicza go sygnalizacja na skrzyżowaniu ul. Garbar z Podgórną (sygnalizacja inicjowana przez tramwaje oraz pieszych). Po przejechaniu kilkunastu-kilkudziesięciu samochodów następuje kilkadziesiąt sekund bez ruchu samochodów.

Swoją drogą - na ulicach o więcej niż 1 pasie ruchu w jedną stronę bezwzględnie nie powinno być przejść dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej - ze względu na bezpieczeństwo pieszych, którzy mogą być niewidoczni.

A kuriozum, to nowe przejście dla pieszych w pobliżu Placu Wolności - w miejscu, gdzie następują zmiany pasów ruchu + przecinanie się ruchu samochodowego z tramwajowym. Jako "prezent" dla kierowców utworzono przejście dla pieszych. Chyba tylko po to, aby sprawdzać percepcję i refleks kierowców.
Tam będzie dochodzić do wypadków i potrąceń pieszych. A wina i tak będzie zrzucana na kierowców.
BIMOTA 31.01.2013 godz. 11:44
Wladza tylko kombinuje komu by tu dowalic. Ale ludzie dzialaja podobnie, kazdy widzi tylko czubek swego nosa, ma jedyna sluszna racje, a najwazniejsze by utrudnic innym... Policja dziala akcyjnie, jak przykaz to lapia tylko przekraczajacych, ew. wyprzedzajacych na ciaglej, innym razem tylko przechodzacych na czerwonym, innymi wykroczeniami w zasadzie nikt sie nie przejmuje... Oczywiscie drogowcy i inne urzedasy moga robic co chca, bez wzgledu na zgodnosc z przepisami...
gina 31.01.2013 godz. 09:26
Pieszy w Poznaniu bez uprawiania biegów ulicznych na przejściach i za tramwajami i autobusami nigdzie nie dojedzie w przyzwoitym czasie. A do przejść problemowych dorzucam Rondo Rataje - przejście od os. Piastowskiego na Dworzec Autobusowy. Konia z rzędem temu, kto zdąży przejść 3 przejścia na 1 zmianie świateł. A już dramatem jest ostatni odcinek. Zielone trwa kilka sekund. Kiedyś o pomoc poprosiła mnie osoba poruszająca się o 2 kulach. Na zielonym uszłyśmy 1/3 przejścia. Tylko łaskawość kierowców sprawiła, ze doczekali do końca, aż dotrzemy do 2 brzegu. Wszystkie 3 przejścia na 1 zmianie świateł pokona tylko młoda, zdrowa osoba, która wchodząc na pierwsze (jest na nim zielone, a na trzecim jest jeszcze czerwone) musi biec by podbiec do trzeciego w momencie kiedy tam zaczyna się zielone i biec nadal by zdążyć zanim się ono skończy.
mala-iwa 30.01.2013 godz. 10:13
Chciałabym zgłosić przejście dla pieszych na ul. Garbary (przy "wylocie" ul. Św. Marii Magdaleny). Od niepamiętnych czasów była i jest tam sygnalizacja tylko migająca światłami żółtymi. Dla pieszych nie ma
światła wcale. Piesi muszą czekać na "łaskawość" kierowców, którzy, albo "śmigają" z szybkością na pewno przekraczającą dopuszczalną prędkość - w godzinach rannych albo wieczornych, albo stoją w korku jak i również
własnie na pasach. Nie mówiąc już o karetkach pogotowia, które mają problem z wjazdem i wyjazdem do szpitali. Przed sygnalizacją są dwa pasy ruchu a dopiero za światłami są trzy pasy ale wcześniej już od wysokości kościoła kierowcy już jadą w trzech rzędach i przeważnie lewym skrajnym również jadą szybko i nie widzą pieszych wchodzących na pasy od strony szpitala. Nie zdziwiłabym się, gdyby zmarł pacjent w karetce, która nie może się tam przebić przez korek.Pisałam w tej sprawie do ZDM-u ale nawet nie odpowiedzieli!!!
mala-iwa 30.01.2013 godz. 10:12
Chciałabym zgłosić przejście dla pieszych na ul. Garbary (przy "wylocie" ul. Św. Marii Magdaleny). Od niepamiętnych czasów była i jest tam sygnalizacja tylko migająca światłami żółtymi. Dla pieszych nie ma
światła wcale. Piesi muszą czekać na "łaskawość" kierowców, którzy, albo "śmigają" z szybkością na pewno przekraczającą dopuszczalną prędkość - w godzinach rannych albo wieczornych, albo stoją w korku jak i również
własnie na pasach. Nie mówiąc już o karetkach pogotowia, które mają problem z wjazdem i wyjazdem do szpitali. Przed sygnalizacją są dwa pasy ruchu a dopiero za światłami są trzy pasy ale wcześniej już od wysokości kościoła kierowcy już jadą w trzech rzędach i przeważnie lewym skrajnym również jadą szybko i nie widzą pieszych wchodzących na pasy od strony szpitala. Nie zdziwiłabym się, gdyby zmarł pacjent w karetce, która nie może się tam przebić przez korek.Pisałam w tej sprawie do ZDM-u ale nawet nie odpowiedzieli!!!
hetman 29.01.2013 godz. 14:27
Najbardziej wpienia mnie gdy widzę głupie matki przebiegające z dziećmi na czerwonym świetle.Póżniej gdy takie dziecko zrobi to samo i zginie bądż zostanie kaleką ,lamentom nie będzie końca...
Janik 29.01.2013 godz. 13:38
witam jestem sprawny fizycznie . Chodzilem na czerwonym swietle ( tylko i wylacznie jak nic nie jedzie ) w momencie kiedy swiatla sa czerrwone - byle jak poustawiane . Chodzilem tak w k w Londynie , Paryzy., Mediolanie, Brukseli , Berlinie itp. i nigdy , nigdy nie dostalem zadnego mandatu - u nich tez tak chodza. .
Nie prwawda ze tylko u nas tak chodza, Np. araby laza byle jak i jescze groza , U ruskich szkoda gadac. Natomiast jak widze kogos ( starszego ) o lasce lub o kuklach , no to juz samobojstwo totalne .
Michał 29.01.2013 godz. 13:35
Z takimi policjantami jak był u państwa nie osiągniemy podobnego stanu na ulicach naszych miast, jak w cywilizowanych krajach.
Ten młody człowiek zapomniał że miasto tworzą ludzie. A samochody, komunikacja, policja mają służyć ludziom.
Ale korporacyjne szkolenie zabiło samodzielne myślenie w tym młodym człowieku.
Obraża ludzi starszych i wygania ich w przejścia podziemne, z których właśnie zachodnia europa odrzuca.
Mieszkańcy są solą miasta i jest napewno 600 tyś. samochodów 300 tyś i przywilej posiadania samochodu nie może powodować pogardy dla pieszych nawet na osiedlowych uliczkach.
Wczoraj szedłem ulicą z wydzieloną scieżką rowerowa. Scieżka rowerowa była odśnieżona, chodnik zasypany nieodgarniętym sniegiem. Taka jest rzeczywistośc materialna i w głowach takich młodych arogantów.
Michał 29.01.2013 godz. 13:35
Z takimi policjantami jak był u państwa nie osiągniemy podobnego stanu na ulicach naszych miast, jak w cywilizowanych krajach.
Ten młody człowiek zapomniał że miasto tworzą ludzie. A samochody, komunikacja, policja mają służyć ludziom.
Ale korporacyjne szkolenie zabiło samodzielne myślenie w tym młodym człowieku.
Obraża ludzi starszych i wygania ich w przejścia podziemne, z których właśnie zachodnia europa odrzuca.
Mieszkańcy są solą miasta i jest napewno 600 tyś. samochodów 300 tyś i przywilej posiadania samochodu nie może powodować pogardy dla pieszych nawet na osiedlowych uliczkach.
Wczoraj szedłem ulicą z wydzieloną scieżką rowerowa. Scieżka rowerowa była odśnieżona, chodnik zasypany nieodgarniętym sniegiem. Taka jest rzeczywistośc materialna i w głowach takich młodych arogantów.
Eldowu 29.01.2013 godz. 13:03
Pan Policjant przytaczając statystyki wypadków drogowych w Anglii i Niemczech zapomniał dodać jak wyglądają drogi w tamtych krajach. W Polsce autostrady raczkują, a drogi krajowe są w średnim lub kiepskim stanie i na dodatek ruch jest na nich zdecydowanie za duży.
Ełdowu 29.01.2013 godz. 13:00
Pan Policjant przytaczając statystyki wypadków drogowych w Anglii i Niemczech zapomniał dodać jak wyglądają drogi w tamtych krajach. W Polsce autostrady raczkują, a drogi krajowe są w średnim lub kiepskim stanie i na dodatek ruch jest na nich zdecydowanie za duży.
Ełdowu 29.01.2013 godz. 13:00
Pan Policjant przytaczając statystyki wypadków drogowych w Anglii i Niemczech zapomniał dodać jak wyglądają drogi w tamtych krajach. W Polsce autostrady raczkują, a drogi krajowe są w średnim lub kiepskim stanie i na dodatek ruch jest na nich zdecydowanie za duży.
Ełdowu 29.01.2013 godz. 13:00
Pan Policjant przytaczając statystyki wypadków drogowych w Anglii i Niemczech zapomniał dodać jak wyglądają drogi w tamtych krajach. W Polsce autostrady raczkują, a drogi krajowe są w średnim lub kiepskim stanie i na dodatek ruch jest na nich zdecydowanie za duży.
Włodzimierz Nowak, MyPoznaniacy 29.01.2013 godz. 12:57
W Poznaniu ograniczając pieszych chowane są faktyczne korki w mieście. Przez ostatnie kilkanaście lat wydłużył się znacząco czas oczekiwania na zielone, a czas zielonego dla pieszego został zredukowany do minimum. Pieszy jest zniechęcany do poruszania się w ten sposób w naszym mieście. A potem się dziwimy, że spada chęć mieszkańców do korzystania z tramwajów, gdy przesiadka jest kilkominutową mordęgą i bezsilnym przyglądaniem się jak nam ucieka tramwaj za tramwajem, gdy my przepuszczamy samochody. Jeszcze 13 lat temu tego nie było.

Przekraczając zachodnią granicę pasażer pociągu albo samolotu i tamtejszego transportu publicznego doznaje szoku. I nie jest to kwestia czystości, czy nowoczesności sprzętu albo infrastruktury. Wysiadając na niedawno otwartym XXI wiecznym berlińskim Hauptbahnhof pasażer widzi jak powinien być zaprojektowany nowoczesny dworzec. Wychodząc przed dworzec i przechodząc przez jezdnię ruchliwej Invalidenstrasse odczuwa się niespotykany u nas komfort - widząc zapalające się czerwone dla pieszego na zapalenie się zielonego czeka tylko 25 sekund. A czasu na pokonanie dwóch jezdni po 3 pasy ma 50 sekund. Takiego czegoś w Poznaniu nie spotka.

Czas przejścia przez jezdnię jest jednak w połowie tak ważny jak czas oczekiwania na zapalenie się zielonego. We wrześniu przez dwa dni zmierzyłem te czasy na ponad 100 przejściach Berlina i Monachium. Nigdzie na 2 pasach pieszy nie czeka na zapalenie się zielonego dłużej niż 25-30 sekund. Przy szerokich ulicach, gdzie nie ma wysepek i są 4 albo więcej pasów do pokonania, nigdzie czas oczekiwania na zielone nie przekraczał 50 sekund. Życzę udanych pomiarów na poznańskich ulicach, a potem refleksji nad wiarygodnością namawiania mieszkańców do usług MPK.

Naprawdę zaskoczyło mnie absurdalne myślenie policji zaprezentowane w audycji. Zachowania policji goniącej pieszych w ostatnich dwóch latach są zdumiewające. Zamiast ograniczać ruch samochodowy tam, gdzie jest duży ruch pieszy, policja chce działać odwrotnie. W krajach EurZach. dlatego poprawiło się bezpieczeństwo, że ZMNIEJSZONO uprzywilejowanie ruchu samochodowego.

W Polsce Poznań zawsze wyróżniał się tym, że za przechodzenie na czerwonym nie karano, gdy pieszy nie spowoduje bezpośredniego zagrożenia. Przechodzenie przez pieszych na czerwonym w takiej sytuacji jest NORMĄ w miastach Niemiec, Holandii, Szwajcarii, Anglii, Francji, o Włoszech nie wspominając.
Włodzimierz Nowak, MyPoznaniacy 29.01.2013 godz. 12:57
W Poznaniu ograniczając pieszych chowane są faktyczne korki w mieście. Przez ostatnie kilkanaście lat wydłużył się znacząco czas oczekiwania na zielone, a czas zielonego dla pieszego został zredukowany do minimum. Pieszy jest zniechęcany do poruszania się w ten sposób w naszym mieście. A potem się dziwimy, że spada chęć mieszkańców do korzystania z tramwajów, gdy przesiadka jest kilkominutową mordęgą i bezsilnym przyglądaniem się jak nam ucieka tramwaj za tramwajem, gdy my przepuszczamy samochody. Jeszcze 13 lat temu tego nie było.

Przekraczając zachodnią granicę pasażer pociągu albo samolotu i tamtejszego transportu publicznego doznaje szoku. I nie jest to kwestia czystości, czy nowoczesności sprzętu albo infrastruktury. Wysiadając na niedawno otwartym XXI wiecznym berlińskim Hauptbahnhof pasażer widzi jak powinien być zaprojektowany nowoczesny dworzec. Wychodząc przed dworzec i przechodząc przez jezdnię ruchliwej Invalidenstrasse odczuwa się niespotykany u nas komfort - widząc zapalające się czerwone dla pieszego na zapalenie się zielonego czeka tylko 25 sekund. A czasu na pokonanie dwóch jezdni po 3 pasy ma 50 sekund. Takiego czegoś w Poznaniu nie spotka.

Czas przejścia przez jezdnię jest jednak w połowie tak ważny jak czas oczekiwania na zapalenie się zielonego. We wrześniu przez dwa dni zmierzyłem te czasy na ponad 100 przejściach Berlina i Monachium. Nigdzie na 2 pasach pieszy nie czeka na zapalenie się zielonego dłużej niż 25-30 sekund. Przy szerokich ulicach, gdzie nie ma wysepek i są 4 albo więcej pasów do pokonania, nigdzie czas oczekiwania na zielone nie przekraczał 50 sekund. Życzę udanych pomiarów na poznańskich ulicach, a potem refleksji nad wiarygodnością namawiania mieszkańców do usług MPK.

Naprawdę zaskoczyło mnie absurdalne myślenie policji zaprezentowane w audycji. Zachowania policji goniącej pieszych w ostatnich dwóch latach są zdumiewające. Zamiast ograniczać ruch samochodowy tam, gdzie jest duży ruch pieszy, policja chce działać odwrotnie. W krajach EurZach. dlatego poprawiło się bezpieczeństwo, że ZMNIEJSZONO uprzywilejowanie ruchu samochodowego.

W Polsce Poznań zawsze wyróżniał się tym, że za przechodzenie na czerwonym nie karano, gdy pieszy nie spowoduje bezpośredniego zagrożenia. Przechodzenie przez pieszych na czerwonym w takiej sytuacji jest NORMĄ w miastach Niemiec, Holandii, Szwajcarii, Anglii, Francji, o Włoszech nie wspominając.
upierdliwa 29.01.2013 godz. 12:51
Szanowni! 1. Przejście na czerwonym powinno być dozwolone, jeśli nic nie jedzie. 2. Powinny być zlikwidowane światła włączane przez pieszych, bo zanim sie włączy, to pieszy i tak przebiegnie, a później samochody niepotrzebnie stoją. Jak są światła stałe, to każdy wie, że musi swoje odczekać. A poza tym uważam (jako piesza) - i tego się trzymam!, że dla pieszych jest chodnik a nie jezdnia
jerzy 29.01.2013 godz. 12:49
Panie policjancie Borawiak , bredzisz pan jak ofiara , systemy czy wyopadku !
Konkretnie , w Londynie MOŻNA PRZECHODZIĆ NA CZERWONYM SWIETYLE ! Opowiadasz pan na antenie że nie zyjemy tu czy tam , to po jakie licho podajesz pan przykłady Niemieckie ?
Żenada !
Co do skrzyzowania przy teatralce to kolejna ŻENADA i czajenie się na jelenia !
Cała ta krzyzówka BYŁA i JEST tak oznakowana(światła) to o kant tylnej cześc i ciał rozbić !!
Borowiakl jesteś śmiesznym policjantem !!!
Zbyszek z wyspy 29.01.2013 godz. 12:47
Skoro mowa o pieszych, to tylko o nich napiszę. Całkiem niedawno w blisko 10 stopniowym mrozie miałem zamiar przejść przez przejście przez ul. Lechicką na wysokości os. Wilczy Młyn. Oczywiście jest tam sygnalizacja świetlna. Dla pieszych jest włącznik "dotykowy", natomiast dla rowerzystów zwykły przycisk. Jakież było moje zdumienie, gdy pomimo dotykania ręką włącznika dla pieszych sygnalizacja nie reagowała - dodam, że miałem założone rękawiczki z uwagi na mróz. Postanowiłem wcisnąć przycisk dla rowerzystów - od razu sygnalizacja zareagowała. Proszę mi powiedzieć dlaczego akurat w tym przypadku piesi są dyskryminowani i muszą ściągać rękawiczki?
Łukasz 29.01.2013 godz. 12:41
Jak to ładnie brzmi z ust naszego rzecznika Policji.Tylko czemu te służby chowają się za kioskami i krzakami?
To jest sposób na poprawienie bezpieczeństwa na poznańskich drogach? Strzałki zielone dla kierowcy to sygnałdo wdepnięcia pedała gazu,a pieszy musi uważać żeby nie zostać potrąconym.
Pieszy 29.01.2013 godz. 12:39
Koszmarem jest przejście przez ul. Grunwaldzką przy WTC - Targi, w pobliżu pomnika Kościuszki. Ulica została wyremontowana i co? Nie ustawiono świateł na niebywale niebezpiecznym przejściu! Kierowcy jeżdżą tam bardzo szybko a tłumy ludzi wychodzące z targów czekają mnóstwo czasu na przejście i potem przechodzą narażając życie. Czy nie można ta było postawić świateł? Mogłyby działać w czasie targów, a gdy targów nie ma - migające pomarańczowe! Przecież takie światła to mikroułamek procenta kosztów remontu ulicy Grunwaldzkiej/Bukowskiej.