Policja z Czarnkowa poinformowała o tym w poniedziałek, choć akcja rozegrała się na początku weekendu.
W piątek około g. 19 na drodze z Kuźnicy Czarnkowskiej do Trzcianki doszło do kolizji. Oślepiony światłami auta jadącego z przeciwka kierowca potrącił rowerzystę. Zatrzymał pojazd, stwierdził że ma zbitą szybę i uszkodzone lusterko - zawiadomił policję i zaczął szukać rowerzysty. Ten natomiast ukrył się, a po chwili zarzucił uszkodzony rower na plecy i ruszył przez pola do domu.
Na miejsce przyjechali strażacy i policjanci. Rozpoczęły się poszukiwania tyralierą. Ściągnięto też przewodnika z psem tropiącym. Po pewnym czasie znaleziono uszkodzony rower. Pies podjął trop, ale zgubił go po kilometrze. Około północy ratownicy dotarli do wsi Radosiewo i tam zaczęły się poszukiwania od drzwi do drzwi.
Udało się ustalić, że właścicielem roweru jest mieszkaniec Bukowca. O godz. 2.00 w nocy policjanci zapukali do jego drzwi. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony. Gubił się w wyjaśnieniach. W końcu przyznał, że uciekł z miejsca kolizji bo nie miał oświetlenia, kamizelki odblaskowej i obawiał się konsekwencji. Był trzeźwy.
Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego nie zdecydowali jeszcze o postawieniu zarzutów rowerzyście. W najlepszym razie grozi mu mandat, w najgorszym - sprawa sądowa.
Andrzej Ciborski/int