Akcja gaśnicza trwała zaledwie kilkanaście minut. Jak powiedział Merkuremu kapitan Maciej Sznajder ogień został zaprószony wskutek ludzkiej bezmyślności. Sprawcy zaprószenia ognia nie są znani. W pożarze nikt nie ucierpiał. Ogień gasiło kilka jednostek straży pożarnej.