Domagali się, między innymi, dialogu z pracodawcą oraz równego traktowania wszystkich pracowników. Solidaryzowali się też z kolegą, który - zdaniem władz firmy - sfingował wypadek w pracy. Sprzeciwiamy się jego dyscyplinarnemu zwolnieniu - tłumaczy szef zakładowej Solidarność Zbigniew Adamczak.
"W miejscu wypadku jest monitoring przemysłowy, ale nie jest jednoznaczny, bo nagranie nie jest płynne, jest poklatkowe". Według reprezentującego władze Bridgestone Pawła Nowaczyka sprawa nie jest zakończona. "Decyzja zależy od kierownictwa firmy po przeanalizowaniu wypadku. Nie zgadzam się z argumentami związkowców. Sprawa nie jest definitywnie zamknięta."
W poznańskiej fabryce Bridgestone pracuje około 1200 osób, w tym też grupa Ukraińców. Związkowcy z Solidarności domagają się dla nich takich samych warunków pracy, jak dla pozostałych pracowników.