Przeciwnicy pomysłów ministerstwa mówią, że te działania to raczej ukłon w stronę rynku motoryzacyjnego. Chodzi o
pobudzenie rynku samochodowego. Może to odbić się na naszej kieszeni, bo trudno
sobie wyobrazić sytuację, że po wprowadzeniu zmian - nie zmieni się
cena
samego przeglądu. Szykują się
kolejne zmiany dla właścicieli samochodów, zwłaszcza starszych modeli.
Co jeździ po naszych drogach, jak wyglądają dziś badania w stacjach kontroli? Czy stary samochód zawsze oznacza wrak? Czy diagnostyka samochodów jest rzetelna? Może przydałyby się ostrzejsze badania starych samochodów? Czy polscy kierowcy dbają o samochody? Czy pilnują tego, żeby były w pełni sprawne i bezpieczne? Czy zdarzyło się komuś z Państwa, że diagnosta w stacji kontroli nie przybił pieczątki i trzeba było auto naprawiać?
W Polsce średnia wieku samochodów jeżdżących po drogach to 15 lat. Na zachodzie Europy - 8 lat. Ze statystyk wynika, że obecnie wiele samochodów, które jeżdżą po naszych drogach nie ma ważnych badań technicznych I to ma się zmienić - bo im starszy samochód tym bardziej niebezpieczny - twierdzą urzędnicy. Dlatego jest pomysł by kontrole pojazdów były bardziej restrykcyjne i wyeliminowały skutecznie niesprawne samochody z ruchu. Zmiany w zakresie przeglądów to nie polski pomysł. Podobne rozwiązania wprowadziły inne kraje - bogatsze i bardziej rozwinięte niż Polska.
Przeciwnicy pomysłu Ministerstwa Transportu pytają wprost - czy to co planują urzędnicy, to troska o bezpieczeństwo czy troska o ożywienie rynku motoryzacyjnego? I czy to nie jest kolejny sposób na zwiększenie wpływów do budżetu? Bo bardziej wnikliwe kontrole pojazdów pewnie będą droższe. Ale może się okazać, że wyższe ceny i bardziej rygorystyczne przeglądy tylko pogorszą sytuację. Powstanie jeszcze większy obszar "szarej strefy motoryzacyjnej". Pamiętajmy, że w Polsce wiele samochodów jeździ bez przeglądów, bez ubezpieczenia, jest naprawianych na podwórkach.
Część kierowców twierdzi, ze dobre samochody skończyły się 20 lat temu. Czy więc stary samochód, taki 15-letni zawsze oznacza, ze to wrak? Bywa, że bardziej zajechane i zaniedbane są młodsze roczniki - takie przypadki zna Piotr Monkiewicz z Automobilklubu Wielkopolski . Jego zdaniem wystarczy dbać o swoje auto na co dzień, by służył nam długo. Niby proste a jak to wygląda w rzeczywistości? Czy stary samochód w każdym przypadku równa się - niesprawny i niebezpieczny?
Ci którzy mówią, że zmiany w zakresie przeglądów są konieczne, zwracają uwagę na przypadki korupcji, która ma miejsce w stacjach kontroli. Chodzi o to, że stacje biorą łapówki od kierowców za dopuszczenie aut do ruchu. Zdaniem Walentego Dudziaka, biegłego w zakresie wypadków drogowych to już daleka przeszłość. Jeżeli jest tak dobrze, to po co zmieniać zasady? - Nowy system tak naprawdę niczego nie zmieni - uważa nasz kolega, Marcin Wesołowski dziennikarz redakcji motoryzacyjnej Radia Merkury .
Czy zły stan techniczny samochodów ma wpływ na "wypadkowość" na drogach? - To wcale nie jest główna przyczyna wypadków - wręcz przeciwnie - mówi Piotr Monkiewicz z AW powołując się na oficjalne statystyki. W 2011 roku na ponad 40 tysięcy wypadków drogowych tylko 80 spowodowanych było złym stanem technicznym pojazdów.
Czy można mieć 100-procentową pewność, że po kontroli naszego samochodu w ciągu roku absolutnie nic się nie stanie? Wyjeżdżając samochodem ze stacji diagnostycznej chcemy mieć taką pewność. Warunek jest jeden - diagnosta musi być rzetelny. Czy ministerstwu chodzi o to, by nastraszyć stacje diagnostyczne i podnieść ceny kontroli pojazdów? Czy istnieje jakiś cudowny sposób, który sprawi, że po kontroli nic w ciągu roku nie stanie się w moim aucie? Czy jest taki sposób, który wyeliminuje z ruchu samochody w złym stanie technicznym?
Zapraszamy do dyskusji o przeglądach technicznych. Czy powinny być bardziej wnikliwe? Czy mechanicy i elektrycy wezmą w ręce lupy zaglądając do silników i pod podwozie? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
To co jeżdzi na drogach ,to oświetlony cyrk a nie pojazdy dopuszczone do ruchu ... .Owe zespolone lampki z tyłu i z przodu,w wielu dopuszczonych do ruchu nowych pojazdach,to przypominają bardziej lampki jak ozdoby chinkowe.W takim samochodzie nie wiadomo czy akurat kierowca chce zmienić pas ruchu ,używając kilka korolowych lampek LED jako kierunkowskazy.Czy też podrywa tymi światełkami ,tego z tyłu ,by pojechał za nim.
Już nie wspominam o światłach STOP, w wielu nowszych samochodach ... .Rodzi to pytanie ,czy przez to kierowcy "upiększają" w ozdoby te swoje samochodowe cacka.Czy naprawdę myślą o swoim bezpieczeństwie i bezpiecznym podróżowaniu.
Dobrze że ograniczono prędkości do 50-km/h w obszarze lub mniej ,gdyż gdyby było 60-km/h .To przy nagle mrugającej choince, niejeden wjechałby w to mrugające cudo ... .
Propozycja dla obniżenia wieku samochodów używanych przez Polaków, najpewniejsza, to stworzenie dobrze płatnych miejsc pracy a nie wymyślanie coraz to nowych sankcji finansowych dla obywateli.
A jeszcze lepiej ,bo wymyślono sobie krojenie używanych samochodów,po to by je spawać na polskiej stronie.
I to dopiero były cudactwa ,robiące cztery ślady.Gdyż sam widziałem Golfa V ,jadącego bokiem a nie prosto.
I co?.Coś się strasznego działo,kiedy na górze się wiedziało,że się składało ,gdyż dwie części się dostawało i spawało .TO BYŁ OBCIACH !. ŻE AŻ STRACH. ! SIE MA
Podgląd, donos.. To ma być poprawa naszego bezpieczeństwa? Należy egzekwować odpowiedzialność za wykonaną pracę.
A nasze stare samochody zdobyte wieloma wyrzeczeniami zostawcie w spokoju - i tak nie ma gdzie rozwjać większej szybkości (co sama uwielbiam), więc wystarczy, że jedzie i na głowę nie pada...Jeśli jest sprawny, niech jeździ.