NA ANTENIE: TANCUJ (2023, CHLOPI SOUNDTRACK)/L.U.C., REBEL BABEL FILM ORCHESTRA,K
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Psycholog Jolanta Próchniewicz: "Transseksualizm i transgenderyzm to dwa różne zjawiska"

Publikacja: 13.04.2023 g.20:50  Aktualizacja: 13.04.2023 g.20:55
Poznań
Gość Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań podkreślała, że zjawisko transseksualizmu jest znane od dawna i wiąże się z zaburzeniem, polegającym na tym, że człowiek czuje się źle w swoim ciele.
mikrofon radio poznań - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Transgenderyzm wywodzi się od koncepcji płci, jako konstruktu społecznego i kulturowego. "Obszar płci kulturowej, czyli genderowej to jest pole rozpaczy i wiąże się z brakiem poczucia stabilności i tożsamości nastolatków" - mówiła dr Próchniewicz.

W momencie, kiedy odbieramy możliwości zakorzenienia się, bo tożsamość, to są moje korzenie. Moja tożsamość, to moje korzenie. Kiedy naszym dzisiejszym nastolatkom uniemożliwiono zapuszczenie korzeni, bo nie było autorytetów i punktów podparcia. W momencie, kiedy oni są zagubieni, szukają wyjścia z tego zagubienia. Jak to czasami mówimy, szukają na oślep.

Doktor Jolanta Próchniewicz wskazała, że istnieje lobby, które ten moment zagubienia współczesnych nastolatków próbuje wykorzysta i żerować na nich finansowo, namawiając do różnych zabiegów zmiany płci. "To są grupy lobbingowe, które im wcześniej złapią zagubionego nastolatka, to trudniej mu się będzie pozbierać" - ostrzega psycholog.  

Roman Wawrzyniak: Media coraz częściej rozpisują się o dramatycznych, nacechowanych ogromnym cierpieniem dwunasto, trzynastoletnich dzieci, które poddały się zmieni płci, a później w wieku  siedemnastu, czy osiemnastu lat próbowały wrócić do swojej biologicznej płci, z którą przyszły na świat. Często przy tym oskarżają wtedy lekarzy i cały świat o to, że ich nie powstrzymali przed tamtymi błędnymi, jak się okazało, decyzjami. Patrząc w skali globalnej, to czy nie są to jednak przypadki pojedyncze?

dr Jolanta Próchniewicz: Prawdę mówiąc, nie wiem, jak to wygląda w skali świata. Warto jednak zacząć od podstawowego uporządkowania pojęć. Są dwie różne kategorie zjawisk – transseksualizm, nazwany tak potocznie, i transgenderyzm. Transseksualizm, jako zjawisko, można powiedzieć, że był od zawsze, jak świat światem i ludzkość. Transgenderyzm natomiast, jest zjawiskiem zupełnie innym i nowym. Dawniej nie było tego podziału, bo nie było transgenderyzmu. Transseksualizm to jest takie zjawisko, które polega na tym, że czuję się jak człowiek wsadzony w nieswoje ciało. Tutaj zacytuję pierwszą osobę, nie chcę mówić pacjenta, bo wydaje mi się to jakimś naznaczeniem chorobą, a to jest zaburzenie, a nie choroba. W każdym razie, pierwsza osoba, która przyszła do mnie do poradni przed dwudziestu paru laty, to był wysoki, przystojny, młody człowiek, który miał jakieś 25 lat, który był zapisany jako „Rafał”. Na powitanie wyciągnął rękę i przedstawił się jako „Agata”. Patrzeliśmy na siebie o on powiedział: „Pani myśli, że jestem mężczyzną, ale ja jestem kobietą, a mam tylko ciało mężczyzny”. Pierwsze tego typu zdarzenia zawsze nam zostają w pamięci najdłużej, ale to był dobry, jeśli można tak powiedzieć, tragicznie dobry punkt wyjścia. Osoby transseksualne same o sobie mówią, że ich ciało jest pomyłką natury. Jak mówiłam, to zjawisko było chyba od zawsze i zawsze był to wielki dramat dla tych osób...

Ale to był pewnie jakiś mały ułamek osób.

Mamy nawet całkiem dobre statystyki. Nie mam ich na wydruku, ale mam je w pamięci, bo całkiem niedawno zostały opublikowane. Wskaźnik wynosi 1/100 tys. kobiet, jeśli chodzi o transseksualizm i 1/30 tys. u mężczyzn. W naszych czasach, czyli tych, które ogarniamy pamięcią, wspomnieniami i świadomością, powstało zupełnie nowe zjawisko, które nazywamy transgenderyzmem.

Czyli dowolności płci, mówiąc w największym skrócie.

Tak. Wzięło się to z podziału płci na płeć biologiczną i kulturową, czyli gender. O ile płeć genderowa jest wytworem kultury, to w związku z tym w obrębie kultury, rozumianej nie jako muzeum, czy telewizja, ale kultury, która według definicji, jako całokształtu dorobku ludzkości, który wiąże się czasami z jakimś światopoglądem itd. W każdym razie, obszar płci kulturowej, czyli genderowej to jest pole rozpaczy.

To są te przypadki, o których mówią, o których rozpisują się media. Skąd takie szaleństwo i moda na zmianę płci? Genetycznie jest niemożliwe, by przyrost w ciągu dziesięciu lat takich przypadków osiągnął 1000%. Skąd takie dane?

Tak, ale to nawet biologicznie, nie tylko genetycznie. Jest jeszcze jeden, dość istotny, czynnik, który nam wiele wyjaśni. O ile osoby transseksualne, te z którymi miałam do czynienia, które przedstawia nam literatura przedmiotu, to są osoby dojrzałe, od 25 lat wzwyż. Oczywiście one wcześniej się tak czuły, bo pytane od kiedy się tak czują, to mówią, że od zawsze, albo osoby bliskie potwierdzają, że zawsze tak mówił lub mówiła. Natomiast kwestia transgenderyzmu i tu jest naprawdę sygnał alarmowy, dotyczy nastolatków. To dotyczy nastolatków, bo jest to pewnego rodzaju tak, jak pan powiedział, moda, ale moda, jak używamy tego określenia, to wydaje nam się, że to jest coś powierzchownego. Tymczasem najpierw przyczyny, a później skutki transgenderyzmu są niesłychanie głębsze. Mówiąc w dosłownie dwóch zdaniach i jestem gotowa podpisać się pod tym rękami i nogami, to jest kwestia tego, że nastolatki w naszych czasach zupełnie straciły punkt oparcia. To, co było dawniej, wychodząc daleko poza kwestie seksualne czy płciowe, dla młodych ludzi zawsze były oparciem pewne autorytety. Od kilkudziesięciu lat, u nas w Polsce trochę mniej, ale jednak też, obala się wszystkie autorytety. Dawniej rodzice wspierali się wzajemnie z nauczycielami, a dzisiaj jest między nimi kontra. Nawet sąsiad był pewnego rodzaju autorytetem, który jak czegoś zakazał, to było wiadomo, że lepiej tego nie przekraczać. Dotyczy to przynajmniej pokolenia, które było młode jeszcze w latach '70. W momencie, kiedy się obaliło wszelkie autorytety, tym samym uniemożliwiło się budowanie młodym ludziom własnej tożsamości...

Na wzorze matki, na wzorze ojca...

To nie musi być w sensie płciowym, ale w ogóle. Popatrzmy, co się teraz dzieje wśród młodzieży. To się zaczęło od tzw. „kontrkultur”. Ja jestem z tego pokolenia, które hipisów zna tylko z „Imagine” Lenona, albo innych tego typu przekazów. Niemniej jednak, to była pewna kontrkultura obalająca autorytety, której w Polsce nie było... Pozornie komuna nas trochę przed tym ochroniła. Ta fala jednak dotarła też do nas. W momencie, kiedy odbieramy możliwości zakorzenienia się, bo tożsamość, to są moje korzenie... Jestem z Dębca, więc w tożsamości mam to, że jestem kibicem Kolejarza, chociaż się w ogóle nie znam na piłce nożnej, jakkolwiek wiem, co to jest spalony...

I, że dzisiaj jest mecz Lecha.

A właśnie jadąc dzisiaj widziałam mnóstwo...

O tym każdy z Dębca musi wiedzieć. (śmiech)

Wstyd mi, ale tego nie wiem. Niemniej jedna, chodzi o to, że moja tożsamość, to moje korzenie. Kiedy naszym dzisiejszym nastolatkom uniemożliwiono zapuszczenie korzeni, bo nie było autorytetów i punktów podparcia.

Mówiąc krótko, nie mają na czym tej tożsamości zbudować.

To jest absolutnie podstawowy element. W momencie, kiedy oni są zagubieni, szukają wyjścia z tego zagubienia. Jak to czasami mówimy, szukają na oślep. Kiedyś były narkotyki. Dzisiaj oczywiście też są, ale chcę porównać do tego, co było falą dominującą. Był taki czas samookaleczeń. One dalej są... Młodzi szukają wyjścia z tej pułapki, w którą my, jako dorośli, ich wpędziliśmy.

I wpadają w jeszcze większą...

Tak. Stąd się bierze szukanie ratunku. Jestem dziewczyną, jestem zagubiona, jest mi źle, jestem nieszczęśliwa... to będą chłopakiem.

Jest jeszcze inny problem. Są środowiska, które to wykorzystują i robią to dla zysku. Mamy jakiś ogromny kulturowy terror, który ma doprowadzić do tego, żeby takich dzieci, które będą miały problemy z płcią, było jak najwięcej, bo one będą podejmowały się operacji, będą chciały być leczone psychologicznie i psychiatrycznie. Kto na tym zarabia? Komu się to szaleństwo opłaca?

To jest bardzo istotny wątek, ale jako psycholog patrzę na nieco inny aspekt tego zaburzenia. Żeby pomóc tym dzieciom, musielibyśmy wciągnąć przede wszystkim rodziców. Rodzice dzisiejszych nastolatków też często są zagubieni, bo to jest też pokolenie, które ma nadwątloną tożsamość. Nawet nie o to chodzi... Parę dni temu dzwoniła do mnie mama, mówiąc, że chciała zapisać córkę. Ja z dziećmi nie pracuję, ale poprosiłam, żeby powiedziała o co chodzi i zaoferowałam, że znajdziemy wspólnie rozwiązanie.

Warto powiedzieć, że Pani prowadzi poradnię na Starołęce, która nie jest współfinansowana przez miasto.

Tak, poradnia jest bezpłatna, chociaż jest utrzymywana staraniem fundacji. W każdym razie, pani powiedziała, że córka chce zmienić płeć. Powiedziałam, że chętnie się spotkam z córką, ale pracować będę z Państwem, z rodzicami. Oni się zapisali i nie przyszli. Umówili się tydzień temu, po drodze były święta i nie przyszli, ani się nie odezwali.

Wiem, że kwestie prawne, to nie jest Pani domen, ale w wielu krajach prawo idzie w tym kierunku, aby umożliwiać dzieciom tylko na podstawie odczucia zmianę płci. A przecież nieletnim nie pozwala się na przykład kupować alkoholu, czy brać udziału w wyborach, a zmiana płci w wieku nastoletnim jest umożliwiana.

To na pewno jest skutek lobbingu, o którym Pan wcześniej wspominał. Może rzeczywiście się na prawie nie znam, ale mam na tyle wiedzy i świadomości, jak to funkcjonuje... To są grupy lobbingowe, które im wcześniej złapią zagubionego nastolatka, to trudniej mu się będzie pozbierać. Bardzo dobre badania na szerokiej próbie, badania Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, IPZIN się nazywają, mają naprawdę bardzo dobre i akceptowane przez ministerstwa, chociaż w międzyczasie się rządy zmieniły, mają dostęp do bardzo dużej próby badawczej. Zwykły naukowiec, który zbiera dane, to zbiera około tysiąca, a oni zbierają kilkanaście tysięcy. Wykazują w tych badaniach niezbicie, że  cechą pewnego, nazwijmy to umownie, niepokoju młodzieńczego, jest również niepokój dotyczący tożsamości płciowej, czy orientacji seksualnej.

Tymi rozwiązaniami, zamiast pomagać, wprowadzamy dziecko w głęboką dziurę.

Tak. Wyobraźmy sobie sinusoidę... Bycie nastolatkiem, to jak chodzenie po dmuchanym materacu – jeżeli się o coś nie oprę, to się przewrócę. Oni (lobby – przyp. Red) korzystają w pierwszej chwili zawahania, żeby to dziecko złapać, dosłownie je dorwać i żerować na nim.

O takich przypadkach będzie też mowa jutro w „Kluczowym Temacie”, ale na koniec chciałem zapytać, czy nie mamy do czynienia z rodzajem ideologicznego terroru, albo wręcz marksizmem kulturowym, który w miejsce Stwórcy, wszechmogącego Boga, chce postawić człowieka, który nie ma ograniczeń i decyduje o wszystkim, nawet zmianie swojej tożsamości, wbrew naturze.

Zdecydowanie tak uważam, ale ja jestem osobą   wierzącą, ale ktoś, kto nie jest wierzący, nie musi przyjmować tego punktu widzenia i podzielać, ale niewątpliwie jest to pewna ideologia. Czy to jest, czy nie jest marksizm nie wiem, nie znam się na tym. Jest to ideologia, którą wykorzystują lobbyści żeby... jako osobie wierzącej ciśnie mi się na usta takie porównanie, że oni będą się smażyć w piekle za krzywdy... Zniszczyli tylu młodych ludzi, tyle rodzin... To nie pozostaje bez wpływu na rodziny.

O wielu przypadkach można poczytać w internecie, o dzieciach, które w wieku dwunastu, trzynastu lat  zostały poddane operacji zmiany płci, a w wieku siedemnastu już nawet lat zaczęli tego mocno żałować i żądać odszkodowań. To pokazuje z jak dużym problemem mamy do czynienia...

Na szczęście  u nas jeszcze tego nie...

Obawiam się, że niestety to też prędzej, czy później, się tutaj pojawi...

Myślę, że jednak nie, bo my, Polacy... utożsamiam się z tą mentalnością polską, narodową, przez niektórych obśmiewaną... My mamy taki zdrowy, chłopski rozum i w jakimś momencie człowiek łapie się za głowę i tka, jak w bajce Andersena... Król jest nagi... Przestańcie się wygłupiać.

http://radiopoznan.fm/n/HWras4
KOMENTARZE 0