Najpierw w Poznaniu przeprowadzono sekcję zwłok łabędzi. - Zmiany sekcyjne wskazywały na objawy tej choroby. W związku z tym próby zostały wysłane do Puław. Potwierdzenie jest, że jest to ptasia grypa także w przypadku łabędzi - podkreśla Żarnecki.
W tym wypadku nie mówi tu się jednak o ognisku ptasiej grypy. Inaczej niż w przypadku niedawnego wykrycia tej choroby na terenie gospodarstwa w podpoznańskiej Mosinie. Tam wprowadzono specjalne środki bezpieczeństwa - dwie strefy zapowietrzoną i zagrożoną.
- Trzy kilometry ma średnica pierwszej, a drugiej 10 kilometrów. W tych strefach w gospodarstwach, które tam hodują drób jest prowadzony przegląd żeby wykluczyć inne przypadki - dodaje wojewódzki lekarz weterynarii.
W miejscowości Chlewo w powiecie ostrzeszowskim zutylizowano prawie 20 tysięcy sztuk drobiu. Były to dwu i pięciotygodniowe kaczki. Ferma została zdezynfekowana. W promieniu 3 kilometrów obowiązują szczególne środki ostrożności. Ustawiono tam maty dezynfekcyjne. To trzecie ognisko wirusa H5N8 w tym powiecie.
W czwartek ognisko ptasiej grypy ujawniono w Kaliszkowicach Kaliskich. Tam trzeba było zutylizować 40 tysięcy sztuk drobiu. Wcześniej, w połowie stycznia wirusa zdiagnozowano w Bierzowie. Padło tam dwa tysiące kaczek, kolejne półtora tysiąca uśpiono. Inspekcja weterynaryjna uspokaja, że wirus H5N8 nie jest niebezpieczny dla ludzi.
W ostatnim czasie w Wielkopolsce wykryto w sumie pięć ognisk ptasiej grypy.