Po sygnałach od pasażerów w piątek 31 maja nasz reporter wsiadł w Poznaniu do pociągu relacji Poznań Główny - Łódź Kaliska. Ścisk był niemiłosierny. Chodzenie po wagonach było niemożliwe. Jedna z matek podróżowała kucając z małym dzieckiem na podłodze. Jechała do Jarocina. Inna - swoje dziecko posadziła na leżącej na podłodze torbie.
- To jest karygodne. Co jakiś czas jadę tym pociągiem do Łasku. Cztery godziny w takich warunkach! - mówiła naszemu reporterowi młoda kobieta. - Czy ja bilet kupuję po to, żeby stać?! - oburzał się z kolei mężczyzna w średnim wieku. Ludzie narzekali na ścisk.
Regularnie podróżująca tym pociągiem mieszkanka Sulęcina opowiedziała, że niedawno pociąg musiał zatrzymać się w Środzie Wlkp., bo zemdlała pasażerka i trzeba było wezwać pogotowie.
- Na początku chciałem pasażerów przeprosić - zaczyna rozmowę z Radiem Poznań Dominik Lebda, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych w Warszawie. Warszawskiej centrali, a także oddziałom w Poznaniu i Łodzi (oddział łódzki Przewozów Regionalnych odpowiada za skład tego pociągu - przyp. Redakcja) nasz reporter opisał podróż tym pociągiem.
Rzecznik Przewozów Regionalnych poinformował nas, że w piątek 7 czerwca na trasę z Łodzi Kaliskiej do Poznania i z Poznania (odjazd 14:54) do Łodzi odjedzie powiększony, podwójny skład pociągu. Lebda tłumaczy, że to decyzja doraźna, obejmująca także kolejny piątek, natomiast docelowo spółka zamierza powiększyć ten skład w każdy dzień, na stałe. Wymaga to jednak uzgodnień z marszałkami Wielkopolski i Łódzkiego.
Na nasze pytanie, jak długo może potrwać organizowanie tych zwiększonych składów, rzecznik centrali Przewozów Regionalnych odpowiedział: Traktujemy tę sprawę priorytetowo.