Wielkopolscy posłowie, radni, samorządowcy i ludzie na stanowiskach w regionie - dostali... wyłączniki do komputerów. Wyłącznik to właściwie kawałek plastiku z kabelkiem. Urządzenie podłącza się do komputera i po naciśnięciu przycisku komputer wyłącza się. To gadżet promujący poznańską spalarnię śmieci.
Politykom PiS nie podoba im się, że z miejskiej i unijnej kasy wydano około 500 tysięcy złotych na ekologiczne wyłączniki do komputerów, zgniatarki do butelek, czy notesy filcowe. - To bezsensowne wydawanie pieniędzy - mówią radny PIS Mateusz Rozmiarek i poseł tej partii Szymon Szynkowski.
Katarzyna Kruszka - Pytlik z Urzędu Miasta Poznania mówi, że 80 proc. kosztów produkcji gadżetów pokrywa Unia Europejska. Jak podkreśla "jednym z obowiązków miasta jest promowanie idei dofinansowania projektu z funduszy unijnych."
Politycy PiS mówią, że jeżeli gadżety są konieczne, to lepiej kupić kredki lub zeszyty i podarować je przedszkolom lub szkołom. Poseł Szynkowski zapowiada, że poruszy ten temat w Sejmie. Dodaje, że nie zamierza korzystać z gadżetu. Może znajdzie się chętny, który będzie chciał przejąć wyłącznik posła?
Adam Michalkiewicz/tj/szym