Nie pediatrzy ze Szpitala imienia Krysiewicza w Poznaniu, ale lekarze z zewnątrz będą świadczyć nocną i świąteczną pomoc w tej placówce. Po tym, jak pediatrzy z oddziałów zaprotestowali i nie chcieli pracować w wieczorynce, szpital znalazł na razie pięciu lekarzy spoza placówki.
Od niedzieli zmienia się organizacja nocnej i świątecznej pomocy. Będą ją świadczyć przede wszystkim szpitale.
W piątek, 29 września, nim dyrekcja szpitala ogłosiła, że znalazła pięciu lekarzy z zewnątrz, trójka pediatrów złożyła rano wypowiedzenia. Dyrekcja chce jeszcze z nimi rozmawiać. To doświadczeni pediatrzy z długoletnim stażem - między innymi zastępca kierownika oddziału dzieci starszych.
Zgodnie z przepisami o sieci, szpitale dziecięce od października mają prowadzić wieczorynkę także dla dorosłych. Pediatrzy ze szpitala imienia Krysiewicza zaprotestowali. Tłumaczyli, że mają doświadczenie w opiece nad dziećmi.
- My nie chcemy zajmować się dorosłymi, bo każdemu pacjentowi należy się odpowiednie traktowanie przez lekarza, który posiada pełną wiedzę w danej grupie wiekowej - mówi doktor Halina Bobrowska.
Po spotkaniu z dyrekcją szpitala i lekarzami, wicemarszałek województwa Maciej Sytek, odpowiedzialny za służbę zdrowia w Wielkopolsce, ogłosił, że sytuację udało się rozwiązać.
- Mamy odpowiednią liczbę lekarzy, którzy będą mogli pełnić funkcję w wieczorynce. Przede wszystkim chcę uspokoić pacjentów - mówi Maciej Sytek.
- Mamy w tej chwili zabezpieczenie do pracy w wieczorynce. Są to lekarze z zewnątrz i na tym nie koniec, bo zgłaszają się kolejni lekarze - dodaje rzecznik szpitala Urszula Łaszyńska.
Lekarze za zamieszanie obwiniają dyrekcję szpitala, która ich zdaniem za późno zabrała się za organizację wieczorynki. Rzecznik szpitala odpiera zarzuty i tłumaczy, że już od czerwca placówka zabiegała o rozwiązanie sytuacji.