Wczoraj mężczyzna wykorzystał chwilę, gdy w placówce bankowej na poznańskim Grunwaldzie nie było klientów. Atrapą broni napastnik zmusił pracowników do wydania metalowej kasetki do przechowywania pieniędzy. Dopiero po jej otwarciu w domu zorientował się, że w środku nie ma pieniędzy.
Po nieudanym napadzie mężczyzna postanowił ukraść pieniądze gdzie indziej. Najpierw w sklepie przy ul. Grochowskiej zmusił sprzedawców do wydania utargu. Później napadł na kolejny sklep. Tam ekspedientka użyła gazu łzawiącego i mężczyzna uciekł. Policjantom w zatrzymaniu napastnika pomogła kobieta, która wskazała im uciekającego mężczyznę. Podejrzany to 41-letni mieszkaniec Poznania. Tłumaczył, że potrzebował pieniędzy. Był pijany. Miał prawie promil alkoholu. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Mężczyzna jeszcze dziś usłyszy zarzuty.