Chodzi o transmisje (na żywo) sesji powiatowych w lokalnej telewizji. Zarząd powiatu zdecydował, że zamiast długich obrad na antenie będą pojawiały się skróty. Opozycja uważa, że to manipulacja, bo z programów wycinane są niewygodne dla starosty wypowiedzi radnych. A wszystko to za publiczne pieniądze.
Starosta tłumaczy, że głównym powodem zmiany formuły nadawania obrad były oszczędności. Powiat płaci telewizji za przygotowanie programu. Dzięki skrótom czas emisji zmniejszył się o kilka godzin, dzięki temu powiat wydaje mniej pieniędzy.
- Jesteśmy przeciwko takiemu cenzurowaniu sesji - denerwuje się Marian Martenka, szef powiatowych struktur PO i podaje przykład skrótu z październikowej sesji w Łobżenicy. - Wycięto mnóstwo rzeczy, np. wszystkie sprawy związane z powstaniem spalarni w Śmiłowie - mówi
- To są gołosłowne zarzuty. Jest tylko sugestia, żeby w skrótach były merytoryczne "kawałki" - zapewnia Eligiusz Komarowski, starosta pilski. Co pojawia się w skrótach? W skrócie "mają być procedury zamiast awantury". Kto ma o tym decydować? - Są nasze sugestie, wskazujemy, że chcemy umieścić w skrócie ten czy tamten punkt - wyjaśnia Komarowski.
w tym właśnie problem uważa radny Martenka, który na staroście nie zostawia suchej nitki.
Kinga Grabowska/szym