Najwięcej kłopotów - radni i urzędnicy - mogą mieć z własnością gruntów. Na wykup prywatnych, które znajdują się w granicach parku, potrzeba ponad 27 mln złotych. Park ma objąć teren między Rondem Rataje, Rondem Starołęka a ulicą Piłsudskiego i Inflancką. Razem to około 50 hektarów.
Tylko połowa to grunty miejskie. Teren po dawnej fabryce domów, gruzowisko między kościołem a szkołą na osiedlu Rzeczypospolitej straszy już od dawna, należy do poznańskiego dewelopera. To ma być punkt centralny Parku. Miasto chce przejąc ten teren. Proces w sądzie trwa. - Jeżeli nie zaczniemy się zajmować uporządkowaniem sytuacji w tym miejscu, to nigdy do niczego nie dojdziemy - mów Marek Sternalski, radny PO.
W Parku ma być więcej zieleni, utwardzone drogi, oświetlenie, a ścieżki rowerowe mają być uporządkowane. Wcześniej były z tym problemy. Wiceprezydent Maciej Wudarski nie chciał jeszcze powiedzieć jakie pieniądze są na to wszystko potrzebne.
- Rataje to głównie beton, bloki, musi być i zieleń, przestrzeń spokoju. Chodzi o to, żeby Park Rataje był wolny o ruchu samochodowego - mówi szef komisji, radny PiS -u. Adam Pawlik. Park Rataje ma łączyć trzy duże osiedla. Kolejne posiedzenie komisji ds. Parku Rataje za tydzień.
A parku jak nie było, tak nie ma.
Ostatnio zamiast zieleni ułożono beton (krzywo jak cho..ra) i nielegalnie barierki.
Poszły na to miliony i pójdą tysiące na malowanie tej stali.
Dlaczego jeszcze nie ma zawiadomienia do prokuratury o niegospodarności pracowników ZZM ?
Barierek w projekcie nie było, więc czas z imienia i nazwiska podać czyja to radosna twórczosć na koszt podatnika.